Żyla, żyletka, śmierć.Aniele usłysz moje myśli,które uciszyleś ...

ten czlowiek...Andrzej M. robil to o czym teraz jest tyle szumu (i dobrze , ze
jest) kilkanascie lat temu rowniez!
Zbierzcie do kupy wszystkich BYLYCH zawodnikow karate klubu Shobuken(wtedy
Shotokan Klub Lodz) i historie beda sypac sie z rekawow. Napiszecie, ze nikt
wczesniej o tym nie informowal - bzdura, byly rozne, inne sprawy wnoszone do
kuratorium lodzkiego przez rodzicow odnosnie zachowania pana M.
I co - i nic, dopiero teraz wyszlo, dopiero teraz jak przyplatala sie polityka
w to wszystko. Szkoda gadac!



Szanowny panie Wacku prezesie PZk.Pan zawsze bedzie wszystko odwracał na swoją
stronę . Dobrze pan wie ze pan Marucha kandydował na prezesa w ostatniej chwili
ponieważ pan profesor z Wielkopolski zrezygnował. (przypadek Autora).Zapomniał
pan ze to pan Marucha i jego mrówcza praca zadecydowała ze karate jest sportem
kwalifikowanym w naszym kraju.!!!!!!!!!!dziekujemy mu za to.Ale pan szybko
poprostu zapomina .Oczernia pan mundur wojskowy ,policyjny, obraża pan ludzi
pisząc na nich do swoich"" wybranych."
Ludziom poprostu chodzi o rozliczenie ich włąsnych pieniedzy które wpłacali na
pana prywatny klub przez lata.......Proszę o tym nie zapominać .Nikt nigdy nie
chciał zabrać pana dozywotniego stołka Prezesa .Bo wybierany jest pan w
demokratycznych Wyborach.Obraża pan ludzi którzy poswięcili życie dla
karate,kraju i sportu wogóle porównując ich do Murata lub innych panu
znanych .Walczył z panem pan Kwiecinski super trener (PZKT)i wielu innych,
rozbił pan całe srodowisko Shotokan .Dla pana także jest wrogiem (czytajac
panski artykuł w Budo) -pan Świerczyński (pierwszy prezes PZK) ponieważ chciał
rozwinąć karate WUKO (obecne WKF) to Olimpijskie,sportowe.Nikt nigdy nie miał
zamiaru walczyć z Polskim Kyokushinem to jest tylko Pana prywatna opinia
ponieważ potrzebuje pan ich głosów .dajmy im spokój to inne karate mają swoją
komisję.Dla pana wszyscy którzy mają swoje zdania inne niż pan to
wrogowie ,buntownicy,pan jest nieomylny.Pan by zdeptał w zarodku każdy bunt i
walkę o normalność .Wiedział pan o Panu M z Łodzi od sierpnia ubiegłego
roku.wykorzystał pan go do swojej rozgrywki zeby zniszczyć Łódź -która nigdy
nie była panu posłuszna!!!!!!! siłą Polskiego karate zawsze była -
Łódź,Wrocław,Poznan,pana rodzinne miasto Szczecin w którym są super ludzie i
karatecy Prudnik ,Gdansk Bydgoszcz i wiele miast które poprostu chcą
normalnosci ,prawdy finansowej w pana komisji i wielu podkomisjach,normalnych
regulaminów i umocowań prawnych .A co do sprawy domniemanego molestowania
zostawmy sprawe Prokuraturze .Dla pana dzieci pokrzywdzone i rodzice tych
dzieci to też element gry politycznej???



Nie mam zwyczaju wypowiadać się pod pseudonimem czy anonimowo. Myślę, że
środowisku Karate Shotokan/WKF jestem dość znany. Dodam, że z różnych przyczyn
od ponad roku całkowicie wyłączyłem się ze środowiska karate - powody podam
poniżej. Dla niezorientowanych jestem głównym założycielem i przez 10 lat byłem
Prezesem Łódzkiego Klubu Karate Shotokan. Po mojej rezygnacji Koledzy sprawili
mi niezwykłą przyjemność przyznając mi zaszczytny tytuł Honorowego Członka
Klubu. ŁKKS ma w swoim gronie Mistrzów Polski (WKF i Shotokan) i wiele sukcesów
krajowych i międzynarodowych.
Chciałbym przedstawić - podkreślam MOJĄ OCENĘ I MÓJ PUNKT WIDZENIA na szereg
spraw.
Sprawa pierwsza - moje odejście z karate. Na początku 2004 roku zmienilem
miejsce pracy (jestem lekarzem onkologiem) na Instytut Onkologii w Gliwicach.
Spowodowało to konieczność rezygnacji z działania w Łodzi. Ponadto stosunek
Władz PZK od mojej osoby (szczególnie po tym, jak na zebraniu przed
Mistrzostwami Polski WKF 2003 we Wrocławiu zarzuciłem publicznie Panu Prezesowi
PZK Wacławowi Antoniakowi kłamstwo oraz działalność na szkodę karate, wraz z
merytorycznym uzasadnieniem, na które to zarzuty Pan Antoniak nie odpowiedział)
uległ gwałtownemu pogorszeniu (m.in. odebrano mi nagle a właściwie bez
uzasadnienia nie przedłużono uprawnienia Egzaminatora Związkowego PZK, "ginęły"
wysyłane do Komisji PZK pisma, zawodnicy kojarzeni ze mną nagle zaczęli
przegrywać a wielokrotny Mistrz Polski Juniorów nie doczekał się na powołanie
do Kadry Polski), co powodowało wymierne skutki, wtym finansowe dla ŁKKS i
stało się jednym z powodów mojej decyzji o rezygnacji z dalszej działalności w
środowisku karate.
Sprawa druga - w całej mojej działalności podjąłem wiele decyzji, których
żałuję, i które chciałbym zmienić, bo kto nie robi błędów? Ale nigdy nie
złamałem prawa i nigdy świadomie nie działałem na szkodę środowiska i
konkretnych, nawet nielubianych przeze mnie osób, chyba że były udokumentowane,
merytoryczne podstawy.
Sprawa trzecia - Pan Andrzej M. wypłynął w Łodzi jako instruktor w pierwszej
połowie lat 90-tych. Krążyły już wtedy plotki i jego dziwnych zachowaniach, w
tym o molestowaniu dzieci. Osobiście w nie nie wierzyłem. Uznałem je za zawiść
środowiska, gdyż Pan M. potrfił zorganizować największe nabory i prowadził
prywatną szkołę karate, z której jako jedyny w Łodzi, poza karate tradycyjnym
potrafił się utrzymać. W końcu lat dziewięćdziesiątych Pan M. wraz ze swoją
prywtną szkołą przyłączył się do ŁKKS. I wówczas zaczęliśmy mieć problemy
wynikające z jego zachowania. Mam na myśli zaciąganie zobowiązań finansowych w
imieniu Klubu i nie regulowanie ich lub regulowanie z opóźnieniem, nadużywanie
(właściwie notoryczne, i to w obecności wychowanków) alkoholu, zachowania
wynikające ze skrajnego braku podstaw kultury osobistej, np. na jednym z
wyjazdów międzynarodowych rano Pan M. przyszedł do mojego pokoju i w trakcie
wysmarkał nos w róg mojego przścieradła. Również jego wychowankowie,
prowokowani przez niego zachowywali się w sposób lekceważący i arogancki wobec
innych instruktorów i Władz Klubu. Wreszcie Pan Andrzej M. posiadał (dalej
posiada?) wyłącznie uprawnienia Instruktora Rekreacji, które w pewnym momencie
straciły ważność. Nasze naciski na zmiany w postępowaniu Pana M. zaowocowały,
gdy wyciągnął już wszystkie możliwe korzyści z członkowstwa w Klubie, wykonanym
w żenującym stylu wycofaniem się z ŁKKS-u (stało się to podczas organizowanego
przez nas turnieju międzynarodowego). Chcę podkreślić, że gdyby w trakcie
członkowstwa Pana M. były sygnały o molestowaniu dzieci zawiadomiłbym
natychmiast prokuraturę ale takich sygnałów nie było. Nie twierdzę jednak, że
napewno zdarzenia takie nie mogły mieć miejsca, zwłąszcza, że całe zachownie
Pana M. jest mocno niestosowne.
Chciałbym także przedstawić mój punkt widzenia na sytuację w PZK, karate
tradycyjne i działania Pana Henryka Maruchy, którego mam zaszczyt uważać za
przyjaciela i mojego Sensei, Człowieka, który wniósł największy wkład w mój
rozwój jako karateka, mimo, iż nie zawsze się ze sobą zgadzamy i zgadzaliśmy.
Ale o tym napiszę w następnym liście.
Z pozdrowieniami dla wszystkich czytelników,
Hubert Urbańczyk



Cała prawda o rozdmuchanej sprawie instruktora rekreacji ruchowej (nie posiada
uprawnień trenerskich) z Łodzi podejrzewanego o pedofilię, to tylko jeden z
wątków tego złego co od lat dzieje się w Polskim Związku Karate. Jako rzecznik
prasowy Łódzkiego Okręgowego Związku Karate, oświadczam:
O wydarzeniach na obozie sportowym latem ubiegłego roku ŁOZK został
poinformowany 30 sierpnia. Dzień później odbyło się spotkanie członków zarządu
ŁOZK z rodzicami zawodników oraz trenerem klubu Shobuken panem Andrzejem M. Ten
ostatni stwierdził, że jest niewinny i zobowiązał się poddać badaniom na
prawdomówność na wariografie oraz przedstawić wiarygodnych świadków. Do tego
zobowiązał się na piśmie. Jednocześnie został przez Okręg zobowiązany do
zaprzestania prowadzenia zajęć z młodzieżą do czasu wyjaśnienia sprawy.
Ponieważ trener nie uczynił nic aby oczyścić się z zarzutów Okręg musiał o
sutuacji powiadomić włądze PZK.
Notatki w tej sprawie oraz oficjalne pismo ŁOZK trafiły na biurko prezesa
Polskiego Związku Karate Wacława Antoniaka w dniu 29.11.2004. W odpowiedzi z
dnia 4.12.2004 r, podpisanej przez prezesa Antoniaka, czytamy między
innymi: "(...) Zarząd PZK z przykrością przyjął do wiadomości Waszą nformację i
postanowił ją przekazać do kempetencyjnego rozpatrzenia przez Komisję
Dyscyplinarną (...)".
Ponieważ Komisja Dyscyplinarna nie podjęłą żadnych kroków w celu wyjaśnienia
sprawy, trener Andrzej M. pojawił się na styczniowych mistrzostwach Polski mimo
zakazu pełnienia funkcji szkoleniowca, wydanego przez Okręgowy Związek.
Następnym krokiem ŁOZK było powiadomienie prokuratury, która otrzymała
zawiadomienie o podejrzeniu popełnieniu przestępstwa z art. 200 kk. w dniu
27.01 b.r. Do tego zawiadomienia dołączono wszelkie dokumenty związane z4e
sprawą: 1) Protokół z zebrania ŁOZK z dn. 30.08.2004 r, 2) Pisemne zobowiązanie
trenera do poddania się badaniom na wariografie z dn. 31.08.2004 r, notatkę z
zebrania rodziców zawodników, trenerów i działaczy ŁOZK z dn. 31.08.2004 r,
notatkę urzędową z dn. 30.08.2004 r, notatkę urzędową z dn. 31.08.2004 r, pismo
ŁOZK do PZK z dn. 29.11.2004 r, odpowiedź PZK na pismo ŁOZK z dn. 4.12.2004 r.
W chwili obecnej rozpętała się wielka burzą medialna nad incydentem z trenerem
Andrzejem M. Szkoda, że media nie koncetrują się na znacznie ważniejszych
sprawach dotyczących niepewnej sytuacji Polskiego Związku Karate. W pełni
zgadzam się z opinią Janusza. Jeśli prokuratura udowodni nielegalny przepływ
pieniędzy między Komisją Shotokan a szczecińskim klubem, to będzie
wystarczający powód do wprowadzenia zarządu komisarycznego w PZK do czasu
kolejnego Walnego Zgromadzenia. Z dokumentów potwierdzających wpłaty za
egzaminy i szkolenia przedstawionych przez trzy kluby (z wielkopolski, śląska i
centralnej Polski) wiadomo, że tylko te kluby wpłaciły ponad 33 tysiące złotych
na konto Komisji Shotokan w ciągu ostatnich czterech lat. Jeśli przyjąć, że w
PZK zrzeszonych jest ok. 180 klubów, to mnożąc te kwoty otrzymujemy sumę prawie
dwóch milionów złotych. Z tych pieniędzy zarząd PZK nie rozliczył się na
ubiegłorocznym Walnym Zgromadzeniu Członków. To jest dla środowiska karate dużo
ważniejsza sprawa niż incydent z trenerem, który do tej pory nie został uznany
winnym. I zostawmy tę sprawę kompetentnym organom.



Szanowni wojownicy!!!
Takie forum dostarcza bardzo wielu informacji o sytuacji naszego środowiska
karate. Myślę, że jest ono bardzo nie uporządkowane.
Po pierwsze - sprawa słynnego już łódzkiego pedofila dzieci ćwiczących karate -
napewno znajdzie swój epilog w Sądzie. I tutaj każda prywatna opinia nic nie
wniesie nowego.
Po drugie - wg dotyczczasowych informacji, sam PZK jest zlepkiem ludzi, z
jedniej strony chcących uporządkowania całej struktury wraz z wyjaśnieniem
ujajonych finansów, a z drugiej strony ślepych karierowiczów upatrujących w
Przezsie PZK władcę nieomylnego.
Po trzecie - wg przysłowia "ryba śmierdzi zawsze od głowy" mamy wyjaśnienie
skąd się bierze ta niezdrowa atmosfera.
Przez wiele lat obserwuję poczynania wielu Zarządów PZK, nieudolności Komisji
Rewizyjnej,kolesiostwa Wacka z Andrzejkiem, ustawiania przez nich stałych
fragmentów gry na walnych zjazdach do któych dochodziło do parodi i paradoksów,
zastanawiałem się nad jedną rzeczą, czy wszyscy my jesteśmy tak ślepi i nie
udolni aby pozwalać jednemu lub drugiemu na sprawowanie nieomylności.
Nasz Związek trawiony jest popularną chrobą "przyrośnięcia do stanowiska lub
funkcji". Pamiętajmy, że jest to związane z degręgoladą decyzji, ludzi,
poczynań itp.
W obecnej chwili w PZK doszło do sytuacji że środowisko chce zmian ,jestem
zdania ża korzystnych a z drugiej strony z typowym długoletnim ,
nieomylnym "betonem".
Przypomnijćie sobie jak Wacuś Antoniak naprowadzał porządki w karate, kazał
zlać swoich ludzi w swoim Klubie , ponieważ chcieli utowrzyć swój w
Szczecinie,póżniej przepraszał ich po latach na jakimś seminarium w lesie;
wyciął cały Zarząd Komisji Karate Shotokan, aby sam zapanować nad kasą w
Szczecinie; wyrzucił pracownicę, która do samego końca broniła pieniędzy całego
środowiska Shotokan; powycinał bardzo wielu trenerów kadry narodowej, bo mu się
sprzeciwiali/ nie można się poddawać głupim decyzjom/;po wyrzucał sędziów za
to że sędziowali zawody regionalne , okręgowe i jakieś międzynarodowe za to że
nie przypilnowali wpływu kasy do niego za licencje zawodnicze, które w swoim
czasie trochę kosztowały. A tak naprawdę to go nigdy nie było. W tzw "Komisji
doprowadzone do obłędu pracownice już same nie wiedziały czy jedną nogą są w
Klubie ZAS Shogun czy drugą w tzw "Komisji" A dlaczego go nie było, bo kręcił
lody z Niemcem w trzech firmach ochroniarskich w Szczecinie, z których
wszystkie padły i Wacuś ma duże kłopoty finanowe. Ponoć włochowi był winny 24
000 DEM, które wziął na założenie jakieiejś firemki w Szczecinie. I chyba
oddał, ale z czyich pieniędzy???
Czy Wacek Antoniak jest człowiekiem sukcesu??? Czy jako Szef PZK jest w stanie
rozliczyć się przed swoim srodowiskiem z utajanej kasy w Szczsecinie, Związku.
Czy potrafi stanąć ponad problemami srodowiska karate, Czy potrafi je
rozwiązywać z korzyścią dla nich CZY TYLKO DLA SIEBIE.
Czy ludzie którymi się otacza, służą do ochrony jego prywatnego interesu w
Szczecinie - Grochowina - niedawny Kalski Klub Karate - tylko 45 milionów
złotych nieodprowadzonego podatku VAT do kasy Państwa. Ponoć Prezes tego klubu
siedzi a dlaczego nie Grochowina , który był jego Wiceprezesem./ I on chce
teraz reformować PZK??? w którą stronę w tą dobrą czy złą, a może chęć
rehabilitacji za aferę paliwową ???/ Tadek Brudniak , który jest zawsze
przestraszony wielkością kyokushinu i jako Szef podkomisji WKF ulega M
Jaworskiemu- swojemu podwładnemu. Nawet jego żona na zawodach nie dostała kasy
za sędziowanie./ Brak znajomości Kodeksu pracy się kłania orgnizatorowi zawodów
i sędziemu zawodów . Paweł Golema, który ponoć trzęsie wybrzeżem bo ma
kilkanaście knajp. CZY ONI WSZYSCY MAJĄ CZAS NA ROZWÓJ KARATE???. CZY ONI
JESZCZE COŚ WIDZĄ W TYM KARATE OPRÓCZ WŁASNYCH PARTYKULARNYCH INTERESÓW???
Prezes W. Antoniak jest tego najlepszym dowodem. Jego domena wygłoszona na
prywatnycm spotkaniu - "A JAK I TAK ICH ZŁUPIĘ, NA EGZAMINACH, NA
LICENCJACH,WSZYSCY MI MUSZĄ PŁACIĆ- CHACHA"
Pamiętajmy.że to sa pieniadzie naszego srodowiska karate, które musza wracać w
postaci dofinansowań na zawody regionalne, szkolenia, obozy itp. WACŁAW
ANTONIAK MUSI ODEJŚĆ. Obojętnie kto na jego miejśce. Czas pokaże czy jest
przyjazdny środowisku karate , czy rozumie problemy, czy potrafi budować dobrą
strukturę i atmosferę, czy jest dobrym menagerem? Jeżeli nie to musi być
następny. Pozdrawiam wszystkich karateków


  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qup.pev.pl