Żyla, żyletka, śmierć.Aniele usłysz moje myśli,które uciszyleś ...

Wykonujemy meble łazienkowe i wszelkiego rodzaju inne meble jak np. komody, meblościanki, meble kuchenne itd. z drewna, forniru naturalnego(kilkadziesiąt gatunków) i MDF-u, łączone ze szkłem lub ratanem.

Realizujemy wszystkie życzenia klienta odnośnie do materiału, wymiarów i wyglądu mebli.

Zadzwoń a nasz projektant przyjedzie do Twojego domu i pomoże Ci zaprojektować łazienke aby była funkcjonalna i jak najbardziej odpowiadała twoim gustom.

Również w ofercie mamy meble: stylowe (wykonujemy kompletne zabudowy ścian gabinetów z drewna łączonego z materiałem) i rattanowe, część oferty można zobaczyć na stronie: www.wilimex.com.pl

W niesamowicie niskich cenach mamy nowoczesne włoskie meble, np.: krzesła (już od 200 zł), stoły, ławy, łóżka (już od 1499 zł) i inne, część oferty na stronie: www.idpoint.pl

W naszym salonie (powierzchnia 200 m kw.) jest możliwość obejrzenia części oferowanych produktów.

Jeśli chcą Państwo zobaczyć zdjęcia naszych realizacji, proszę napisać na e-mail:

s.marczyk@neostrada.pl

SALON FIRMOWY
ul. Trakt Brzeski 58 c
Warszawa-Wesoła
tel. 0-22 773-20-01



stylowa fryzura, włoski jak na żel, normalnie ^^

Twoje łóżko? ^^



Widocznie masz bardzo małe wymagania. Jeżdżę do Gerlitzen od paru lat raz w roku tylko dlatego, że muszę. Jadę do pracy a nie dla przyjemności. Firma, dla której od czasu do czasu pracuję robi tam imprezy. 90% klientów Alpenrose to dzieci, młodzież i studenci z Polski. Żaden Niemiec, Włoch czy Austriak nie będzie mieszkał w takich warunkach. Właściciele wykorzystują to na maksa i zagęszczają pokoje do granic nieprzyzwoitości. Łóżka są pozsuwane ze sobą, nie ma jak do nich wejść. Te nowe piętrowe / z rurek/ mogą się w każdej chwili rozlecieć. Kiwają się na wszystkie strony, strach spać na górze. Mieszkałem w pokoju, w którym drzwi od balkonu otwierały się na 20 cm, bo blokowało je dostawione łóżko. W innym łóżka wychodziły na pół metra do przedpokoju, trzeba było bokiem wchodzić. Z 4 robi się 8 osobowy, bo przecież dzieci nic nie powiedzą. Prąd był w kontakcie tylko wtedy, jak się świeciło światło /jakieś spięcie/ - nikt tego przez tydzień nie potrafił naprawić.
Pokoje w ogóle nie były sprzątane. Sterty plastikowych butelek walały się po podłodze. Sauna nigdy nie była czynna, bo się "nie opłaca". Leżały w niej puste pokrowce i plecaki. Kolejny skandal to brak narciarni. Ta klitka przy wejściu wystarcza na 20-25 par nart. Nas było 130, połowa miała po 2 pary. Lepiej nie mówić co się działo, jak kilka nart się wywróciło . Wyciąganie u układanie trwało prawie pół godziny. Nie było miejsca na zrobienie nart / stolik, kontakty itp./ Mokre buty stały na półce 3 m od wejścia, temperatura była prawie taka jak na zewnątrz. Gdzie te buty miały wyschnąć? Narciarnia i suszarnia to standard w każdym obiekcie narciarskim a Austrii. Co roku mówimy o tym szefowi, ale on ma to gdzieś. A z tyłu budynku jest mnóstwo miejsca na dobudówkę / choćby drewnianą, z podzielonymi boksami /.
Tzw. '"obsługa" to tylko 2-3 osoby - na 130 klientów!!! Zupełnie nie dają sobie rady. Jedyny plus to rzeczywiście jedzenie, zwłaszcza śniadanie. Bo obiady się pogorszyły, są mało urozmaicone. Po nartach zupełnie nie ma co robić. O 18 kolacja i czekanie na sen. W pobliżu nie ma żadnych stylowych knajpek, można co najwyżej kupić piwo w sklepie i sączyć w pokoju. Nawet w barku nie da się posiedzieć, bo puszczana jest głupawa muzyka, a nie jakaś austriacka /tyrolska, ludowa/. Zupełny brak nastroju. Do Villach można zjechać górską droga, ale trzeba mieć samochód. Jednym słowem totalne zadupie. Ale że wychodzi obóz względnie tanio, to organizator ze strony polskiej dalej tam jeździ.
Jeżeli chodzi o dewastację obiektu, to niestety celują w tym studenci z AWF Katowice - "Górska Ski Team". Maja tam obozy zaliczeniowe, i siedzą na zmianę ze 2 miesiące. Pijaństwo, ordynarne słownictwo są na porządku dziennym. Nikt nie reaguje z trenerów. Połamane łóżka, wypchnięte drzwi, urwane klamki itp. Tak jest co roku. Grupy dzieci i młodzieży z różnych biur podróży sa dużo lepsze, przynajmniej nie niszczą tak bardzo.
W Austrii wiedzą, że w Gerlitzen jest "polski hotel' i niestety cieszy się on złą sławą.




Widocznie masz bardzo małe wymagania. Jeżdżę do Gerlitzen od paru lat raz w roku tylko dlatego, że muszę. Jadę do pracy a nie dla przyjemności. Firma, dla której od czasu do czasu pracuję robi tam imprezy. 90% klientów Alpenrose to dzieci, młodzież i studenci z Polski. Żaden Niemiec, Włoch czy Austriak nie będzie mieszkał w takich warunkach. Właściciele wykorzystują to na maksa i zagęszczają pokoje do granic nieprzyzwoitości. Łóżka są pozsuwane ze sobą, nie ma jak do nich wejść. Te nowe piętrowe / z rurek/ mogą się w każdej chwili rozlecieć. Kiwają się na wszystkie strony, strach spać na górze. Mieszkałem w pokoju, w którym drzwi od balkonu otwierały się na 20 cm, bo blokowało je dostawione łóżko. W innym łóżka wychodziły na pół metra do przedpokoju, trzeba było bokiem wchodzić. Z 4 robi się 8 osobowy, bo przecież dzieci nic nie powiedzą. Prąd był w kontakcie tylko wtedy, jak się świeciło światło /jakieś spięcie/ - nikt tego przez tydzień nie potrafił naprawić.
Pokoje w ogóle nie były sprzątane. Sterty plastikowych butelek walały się po podłodze. Sauna nigdy nie była czynna, bo się "nie opłaca". Leżały w niej puste pokrowce i plecaki. Kolejny skandal to brak narciarni. Ta klitka przy wejściu wystarcza na 20-25 par nart. Nas było 130, połowa miała po 2 pary. Lepiej nie mówić co się działo, jak kilka nart się wywróciło . Wyciąganie u układanie trwało prawie pół godziny. Nie było miejsca na zrobienie nart / stolik, kontakty itp./ Mokre buty stały na półce 3 m od wejścia, temperatura była prawie taka jak na zewnątrz. Gdzie te buty miały wyschnąć? Narciarnia i suszarnia to standard w każdym obiekcie narciarskim a Austrii. Co roku mówimy o tym szefowi, ale on ma to gdzieś. A z tyłu budynku jest mnóstwo miejsca na dobudówkę / choćby drewnianą, z podzielonymi boksami /.
Tzw. '"obsługa" to tylko 2-3 osoby - na 130 klientów!!! Zupełnie nie dają sobie rady. Jedyny plus to rzeczywiście jedzenie, zwłaszcza śniadanie. Bo obiady się pogorszyły, są mało urozmaicone. Po nartach zupełnie nie ma co robić. O 18 kolacja i czekanie na sen. W pobliżu nie ma żadnych stylowych knajpek, można co najwyżej kupić piwo w sklepie i sączyć w pokoju. Nawet w barku nie da się posiedzieć, bo puszczana jest głupawa muzyka, a nie jakaś austriacka /tyrolska, ludowa/. Zupełny brak nastroju. Do Villach można zjechać górską droga, ale trzeba mieć samochód. Jednym słowem totalne zadupie. Ale że wychodzi obóz względnie tanio, to organizator ze strony polskiej dalej tam jeździ.
Jeżeli chodzi o dewastację obiektu, to niestety celują w tym studenci z AWF Katowice - "Górska Ski Team". Maja tam obozy zaliczeniowe, i siedzą na zmianę ze 2 miesiące. Pijaństwo, ordynarne słownictwo są na porządku dziennym. Nikt nie reaguje z trenerów. Połamane łóżka, wypchnięte drzwi, urwane klamki itp. Tak jest co roku. Grupy dzieci i młodzieży z różnych biur podróży sa dużo lepsze, przynajmniej nie niszczą tak bardzo.
W Austrii wiedzą, że w Gerlitzen jest "polski hotel' i niestety cieszy się on złą sławą.
To zawiało grozą... W taki razie zrezygnuje chyba z Alpenrose...

To powiedz mi proszę, gdzie jestem w stanie w Austrii, za 1000/1300 zł znaleźć nocleg + skipass przy jakimś dobrym kurorcie narciarskim, będę wdzięczny.

~Nie szukam zwady, jeno jakiejś rady :)

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qup.pev.pl