Żyla, żyletka, śmierć.Aniele usłysz moje myśli,które uciszyleś ...

A przywitać... jeżeli chcesz wynająć mieszkanie przez pośredników to internet (biura nieruchomości) :-] jeżeli interesuje Cię kontakt z właścicielem to ploecam prasę lokalną :thumbup:

Na temat PKP (poza rozwinięciem tego skrótu) ...nic dodać nic ująć...jak remont linii Wawa - Łódź dotrze do naszego grodu to dopiero będzie "hardkor"




'MCE' post='166485' date='sob, 26 wrz 2009 - 12:55']Spójrz na to inaczej - za 800 000 zł możesz miec dom w Żyrardowie z ogórkiem i całym dobrodziejstwem inwentarza - odśnieżanie, remonty we własnym zakresie, etc. Za te same pieniądze możesz miec 200 m.kw loftu - z ochroną, wywozem śmieci, etc. Ja wybieram to drugie. A jak bede chcial wstawac rano by odsniezyć podjazd to sprzedam lofcik z zyskiem i kupie sobie dom



I na koniec - skoro w Łodzi lofty sprzedały się na pniu za 10000 zł/m2 to uwierz mi ze GD nie będzie miał żadnych problemów ze sprzedażą swoich.


Lofty sprzedają już od 3 lat skoro są jeszcze to znowu nie idą tak jak te chrupiące bułeczki. W Łodzi wcześnie zaczęli jest to jednak Łódź, a nie zaścianek Nie wszyscy remonty robią we własnym zakresie. Czy wydasz na fundusz remontowy w czynszu, czy zapłacisz fachowcowi to na jedno wychodzi, a po drugie to chyba nie mieszkałeś w domu wielorodzinnym, typu blok mieszkalny. Za malowanie w środku sam płaciłeś, za wymianę rury także, jak upaliłeś przewód elektryczny to elektryk też rękę wstawił Możesz w domku wynająć sobie także administratora i nic cie nie będzie obchodziło. Zarówno dom wolno stojący jak i mieszkanie w centrum mają swoje dobre i złe strony Zostaje jeszcze sprawa ogrzewania w loftach . Mury nie ocieplone, duże okna, wysokość mieszkań to wszystko wpływa na większe wydatki w ogrzewaniu niż normalnie. Jakie one będą to się przekonamy po roku mieszkania w loftach. Praw fizyki się nie zmieni się nie zmieni i energia potrzebna do ogrzania pewnej objętości jest policzalna. Na pewno jest grupa ludzi, których to wszystko nie przeraża bo stać ich na takie fanaberie i bardzo dobrze jak ktoś chce w tym mieszkać. W końcu samochody za mln i więcej też w Polsce kupują. Ja się tylko zastanawiam czy część tych nabywców (ciułaczy) zdaje sobie sprawę jakie będą płacili czynsze z ogrzewanie, bo o tym deweloper w chwili sprzedaży chyba niewiele mówi, a potem będzie płacz i zgrzytanie zębami. Rozumiem także i tych co już się wpuścili w Lofty i nie pozostaje im nic innego tylko je chwalić i mam nadzieje, że ci co chwalą bez przekonania są nielicznymi http://zyrardow24h.pl/public/style_emoticons/default/biggrin.gif Mnie starego blokersa obecnie mieszkającego w domku na lofty by nikt nie namówił. No chyba że nie miałbym co robić z pieniędzmi to wtedy na taki loft ok 500m może bym się i skusił. Na razie nie ma na to szans , gdyż moja małżonka jest w stanie zagospodarować każdą ilość złotówek, a na rozwód się nie zanosi. http://zyrardow24h.pl/public/style_emoticons/default/biggrin.gif



Krakowski rynek w Second Life



Co wrażliwsi mogą podziwiać wirtualne słońce nad wirtualnym Krakowem /materiały prasoweWtorek, 24 lipca (12:33)

25 lipca 2007 roku Kraków stał się pierwszym w Polsce miastem i drugim w Europie - po Amsterdamie - miastem, którego lustrzane odbicie znalazło się w wirtualnym świecie Second Life. Graczom został udostępniony Rynek Główny, wraz z przyległymi do niego uliczkami i charakterystyczną dla Krakowa zabudową.
Projekt nosi nazwę Second Krakow. Ma powierzchnię 65 000m2 i stanowi wierną kopię (w skali 1:1) największego w Europie rynku - Rynku Głównego w Krakowie. Jego pomysłodawcą projektu jest Zbigniew Woźnowski (w grze występuje jako Zbysioo Borchovski). Realizacją zajęła się krakowska agencja reklamowa Supremum Group.

Wszystkie elementy jego wirtualnej architektury oraz infrastruktury stanowią wierną kopię miasta. Użytkownicy mogą przejść się na wirtualny spacer, zwiedzić wnętrza obiektów, wejść do teatrów, muzeów, sklepów czy pubów. Mogą też kupić precla - oczywiście za linden dolary (L$) - a nawet wynająć mieszkanie z widokiem na Sukiennice czy Kościół Mariacki.


Ponadto, odbywające się na krakowskim realnym rynku koncerty i inne wydarzenia, będą transmitowane w czasie rzeczywistym w Second Krakow.

Ale to nie wszystko - zespół grafików pracuje już nad zagospodarowaniem podziemi znajdujących się pod płytą główną rynku. Jest to o tyle interesujące, że kryją one wiele tajemnic i stanowią nie lada atrakcję, nie tylko dla archeologów i pasjonatów, ale także dla odwiedzających miasto turystów. - W wirtualnym świecie będzie można dotrzeć także do miejsc, które w realu dostępne będą dla zwiedzających dopiero w 2012 roku - mówi pomysłodawca projektu.

Po wakacjach grającym zostaną udostępnione również pozostałe polskie miasta, a wśród nich Second Wrocław, Second Łódź, Second Gdańsk, Second Warszawę, Second Poznań, Second Katowice. Na przełomie września i października będzie również można zwiedzić Second Zakopane, a co wytrwalsi będą mogli wspiąć się na wirtualny Giewont. - Tym samym chcemy stworzyć silną reprezentację Polaków w Second Life, których już dziś jest około 20 tys. - mówi Zbigniew Woźnowski.

Źródło informacji: materiały prasowe

http://turystyka.interia.pl/wiadomosci/ ... ife,949215
________________________
ciekawe jak będą wyglądały Katowice? Na pewno Spodek, Altus? Silesia City?
A może wizja nowej przebudowy Rynku???



Wynajmę mieszkanie w Śródmieściu. Mieszkanie umeblowane. Stan idealny. Bardzo atrakcyjne, w centrum, przy galerii. Więcej informacji tutaj bezposrednio.com/mieszkanie_wynajem,lodz,srodmiescie-226892.html



" />Witam,

Jeśli ktoś z Was albo znajomych poszukuje mieszkania do wynajęcia w mieście Łódź to proszę o kontakt.

Mieszkanie:
54 m2, 2 piętro w bloku 10 p, 3 pokoje, duży balkon, blisko do centrum - dzielnica Retkinia.



Jeszcze szukam i nie trace nadziei. Wczoraj bylam w szkole jezykowej ktorej wlasciciel szuka kogos do nauczania jezyka niemieckiego, ale to bylyby tylko 2 godziny w tygodniu platne po 600 B, oczywiscie bez ubezpiecznia, mieszkania i zalatwienia wizy.

Najtansze mieszkanie kosztuje w BKK od 4000 – 6000B miesiecznie. Dowiedzialam sie tez od niego (to Amerykaninin przebywajacy juz dlugo w Tajlandii), ze ta agencja, ktora proponowala mi kurs TEFL-a za 1200$ to po prostu nieuczciwa firma, bardzo droga i zatrudniajaca mase ludzi i stad az takie koszty i absolutnie nie nalezy brac jej w ogole pod uwage. Ktos inny doradzil mi szukanie pracy poprzez ogloszenia w gazecie, mam zamiar ja kupic I zobaczyc co tam jest.

A tak poza tym to zwiedzam miasto i choc bylam tu juz 10 lat temu to nadal zachwyca swoimi zabytkami.
Szczegolnie wieczorem, kiedy plynie sie po rzece Chao Phraya wszystkie swiatynie (waty) koscioly ( a jest ich tu nawet sporo), palac krolewski, wielkie I restauracje sa pieknie podswietlone. Po rzece plywaja tanie lodzie (14B), ktorymi bardzo szybko mozna dostac sie do poszczegolnych zabytkow po obu stronach rzeki. Mozna sobie tez wynajac prywatna lodz lub poplynac szybka lodza ale te nie zatrzymuja sie na kazdym przystanku. Sa tez jeszcze wielkie lodzie – restauracje i tu ponoc posilek wraz z przejazdzka po rzece kosztuje 1000B.

A w samym City jest nowoczesna kolejka naziemna Sky Train kursujaca co 3 minuty. Jest tez cala masa autobusuow zwyklych (8B) i klimatyzowanych, pospiesznych (14B), roznokolorowych taksowek, tuk tukow i motorow. Wszyscy stoja w przogromnych korkach totez nawet krotka jazda trwa bardzo dlugo. Dlatego dobrze jest sie poruszac po rzece a dalej metrem lub Sky Trainem.

Sklepy az kipia od towarow i juz teraz sa wystawy swiateczne a z glosnikow dobiega muzyka Bozonarodzeniowa (koledy). Przed wieloma domami towarowymi stoja wielgachne choinki, ogromne bombki, renifery a wszystko to w jaskrawych kolorach, bardzo kiczowate ale pasujace do tego miasta.

Wczoraj tez mialam niezla przygode w samym centrum miasta. Kiedy juz wyszlam ze szkoly jezykowej, zapalilam sobie papierosa I szlam jedna z glownych ulic centrum ogladajac wystawy i stragany, po czym rzucilam papierosa na chodnik. Mam to zle przyzwyczajenie z Chin a poza tym rzadko mozna tu znalezc jakis kosz na smieci. Po chwili podszedl do mnie policjant, pokazal mi na kartce napis po angielsku “NIE SMIECIC” i kazal isc ze soba. Zaprowadzil mnie do malego posterunku i przekazal swojemu koledze. Ten zapytal mnie skad jestem po czy wyciagnal zalaminowana kartke ( wszystko bylo po angielsku) z przepisami dot. smiecenia na ulicy a na koncu tlustym drukiem byla wypisana kara 2000B.

Zdebialam i zaczelam przepraszac obiecujac, ze wiecej juz nie bede smiecila. Chcial wiedziec ile mam pieniedzy, pokazalam mu to co mialam w pasie na pieniadze a bylo tam akurat ok 1500B. Zapytal ile moge zaplacic. Powiedzialam, ze nic bo nie mam pieniedzy I powtorzylam, ze na prawde nie wiedzialam, gdzie mam wyrzucic tego niedopalka, bo brak jest smietnikow na chodnikach. Lzy pokazly mi sie w oczach, na prawde zdenerwowalam sie niezle I nie chcialam placic az takiej sumy za swoja glupote. Zapytal czy moge zaplacic 500B ale zaprzeczylam. W koncu dal mi spokoj. Musialam go jakos ujac, bo ostatecznie mnie puscil.

Teraz mam juz nauczke ale dziwie sie tez, ze maja takie przepisy skoro to miasto wcale nie jest takie sterylnie czyste jak np: Singapur. Tu w okolicach Khao San Road smieci walaja sie wszedzie i nikt sie nie przejmuje. Zauwazylam iz malo ludzi pali papierosy na ulicach a w wielu lokalach tajskich, takich zwyklych restauracjach czy garkuchniach nie wolno palic. To zupelne przeciwienstwo Chin.



Uwierz w Katowice. Wróć tu na stałe z Londynu
Przemysław Jedlecki2009-01-18, ostatnia aktualizacja 2009-01-19 10:39



Urzędnicy z Katowic wybierają się do Wielkiej Brytanii. Chcą przekonać Polaków, którzy tam mieszkają, by wracali do kraju. Dlatego zabiorą ze sobą oferty pracy i mieszkań.

Katowice biorą udział w akcji "12 miast", której hasłem jest pytanie: "Wracać, ale dokąd?". Projekt jest dziełem stowarzyszenia młodej Polonii Poland Street. - Nikogo do Polski na siłę nie ściągamy. Chcemy pokazać, jakie są możliwości - wyjaśniał niedawno dziennikarzom Jacek Winnicki z Poland Street. W akcji oprócz Katowic udział biorą także: Białystok, Bydgoszcz, Gdańsk, Kraków, Lublin, Łódź, Poznań, Rzeszów, Szczecin, Warszawa i Wrocław. Zadanie jest trudne: miasta muszą udowodnić, że warto w nich zamieszkać po powrocie z emigracji.

Katowiccy urzędnicy wyjadą do Londynu 21 marca. Będą kusić wizjami przebudowy śródmieścia czy dworca PKP.

Polscy londyńczycy dowiedzą się, jak załatwiać formalności związane z powrotem, gdzie wyrobić dowód osobisty, zameldować się, zapisać dziecko do przedszkola, jak wynająć mieszkanie. - Ten wyjazd jest też w naszym interesie. Liczba mieszkańców Katowic spada od kilku lat. Chcemy spróbować odwrócić ten trend, a przynajmniej go złagodzić - mówi Jakub Jarząbek z wydziału informacji i promocji katowickiego magistratu.

Jarząbek przypomina, że Katowice mają też niskie, bo wynoszące 1,8 proc., bezrobocie, więc emigranci pewnie bez trudu znajdą tu pracę. Zresztą urzędnicy zawiozą ze sobą oferty pracodawców. Najwięcej będzie tych z branży handlowej i gastronomicznej, pewnie nie zabraknie też propozycji dla informatyków.

O powrocie do Polski myśli m.in. Joanna Bąk, rzeczniczka Poland Street. - Pochodzę z województwa lubelskiego, ale jeśli wrócę do kraju, wcale nie muszę wybrać rodzinnych stron - mówi. Przyznaje, że podobnie jak ona myśli wielu Polaków na Wyspach.

Podczas akcji na pewno nikt nie będzie nakłaniany do opuszczenia Wysp. - Ale jeśli ludzie o tym pomyślą, to powinni mieć jak najwięcej informacji, które pomogą im podjąć decyzję - podkreśla Bąk.
................

Piotr Uszok ustąpił ze stanowiska
Anna Malinowska2009-01-16, ostatnia aktualizacja 2009-01-19 10:41

Nie, nie! Prezydentem Katowic jest nadal, ale zrezygnował z szefowania powołanej przez siebie kilka miesięcy temu grupie doradców od promowania miasta.
Pracujące społecznie ciało miało zajmować się m.in. oceną projektów i kampanii wizerunkowych. Poza prezydentem, który jako przewodniczący ciała doradzał sam sobie, w grupie znaleźli się też pracownicy wydziału promocji w magistracie, naukowcy i przedstawiciele środowisk twórczych oraz radni. Zastępcą przewodniczącego został Waldemar Bojarun, rzecznik prasowy i naczelnik wydziału promocji.

Pod koniec grudnia Uszok zrezygnował z przewodniczenia, a jego miejsce zajął Bojarun. Czym może pochwalić się dotąd grupa? - Nie wiem, czy w ogóle były jakieś spotkania. W każdym razie mnie na nich nie było - Mirosław Neinert, szef teatru Korez i członek grupy ekspertów, rozkłada ręce.

Kłopotów z wymienieniem sukcesów grupy nie mają za to Bojarun i radny Dawid Kostempski (zasiada też w grupie). Obaj wskazują "Nasze Katowice", wydawaną od listopada gazetę miejską. Dotąd ukazały się trzy jej numery. Według Andrzeja Zydorowicza, radnego i wieloletniego dziennikarza, nie ma, czym się chwalić.

- Gazeta przekazuje nieaktualne informacje. Np. jest duży artykuł o tym, że Katowice otrzymały Nagrodę Europy, a miesiąc wcześniej pod Spodkiem była z tej okazji olbrzymia feta. Piszą o tym, że jest remont na ul. Warszawskiej, o czym wie nawet dziecko w Katowicach. Opisują jakieś wydarzenia ze Spodka, które były 2, 3 tygodnie wcześniej. Po co? - zastanawia się Zydorowicz.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qup.pev.pl