Żyla, żyletka, śmierć.Aniele usłysz moje myśli,które uciszyleś ...

W Ostródzie jest jezioro Sajmino najczęściej mówi się o nim "kajkowskie" od pobliskiej wioski. Jezioro podobno jest regularnie zarybiane przez Ostródzkie Towarzystwo Wędkarskie. Kiedyś słyszałem o złowionych karpiach dochodzących nawet do 15 kg. Sam miałem tam tylko jedno piękne branie baaaardzo dużej ryby. Wątpię żeby tam kłusowali ponieważ, nie jest to aż tak wielkie jezioro i jest tam plaża i ścieżka rowerowa dookoła jeziora. Nie łowią tam sieciami. Nie wolno nawet poławiać z łodzi. Niestety jezioro jest tylko udostępnione dla członków towarzystwa OTW. Pozdrawiam.



Ja też, ja też, ja też .
Fajno było jak zawsze! Organizatorowi naszemu Przezacnemu dzięki przede wszystkim!
Po za tym, dzięki za świetne towarzystwo wcześniaków - rzadko z wami obcuję, więc tym bardziej ;) . Dziękuję za nowe skile w: krzesaniu ognia (nawet nie wiem kimże jesteście zacni Panowi Wcześni ), lucetkowania (Gucia rządzisz zawsze i wszędzie ), a także oczywiście gry w bulle (czy jakże to tam się pisze) - MOJA DRUŻYNA RULEZZ Pozdrawiam Łódź!
No i dzięki Jagodzie mogłam poćwiczyć splatanie korony , całusy!
Zacne towarzystwo towarzyszyło z każdej strony, tak więc dzięki za spotkanie Wam wszystkim!

P.S. Jeśli ktoś zagubił czarną torbę, to jest ona u Estery i Nathana. Więcej informacji u nich.




Drużyna "Dzieci Łódzkich" (prawdopodobnie 28pSK) - III w ogólnej kwalifikacji, na mecie marszu.
Honorowy starter Biegu Narodowego gen. Thommee w towarzystwie płk. Kurka w otoczeniu około 300 uczestników "Biegu Narodowego"
Zwyciężca biegu Kurpesa (ŁKS) przerywa taśmę
... po biegu panie z oddziału PCK (KP Zjednoczone) częstują zawodników posiłkiem ...


Kolejne fotki wkrótce, zapraszam wszystkich do wrzucania swoich zbiorów



Ja mam kilka małych pytan do obeznanych. Jak wygląda kwestia noclegu pod namiotem? Inna sprawa ( poniewaz prawdopodobnie bede tam sam jechał), mozna sie jakos podpiąć do Waszego towarzystwa? Jedzie ktos stopem z Łodzi?

Skoro to moj pierwszy post na tym forum to wszystkim mowie grzecznie dzien dobry



NA FAKTACH I NA CHAJU
>
> WYCINEK Z GAZETY LODZKIEJ
>
> Akademik.
>
> Impreza. 11 pietro. Duuuzo alkoholu i trawy.
>
> Ubawione towarzystwo, wlasciwie to byla typowo samcza impreza, gdyz
> o zadnych niewiastach mowy nie bylo. Zreszta to ma akurat
> najmniejsze znaczenie.
> Tak wiec ubawione i rozluznione alkoholem towarzystwo postanowilo
> zrobia cos totalnie odjechanego. Znalezli wiec ochotnika (który sam
> sie zglosil!) i postanowili wyslac go na Marsa. I nie byloby
> w tym nic smiesznego, gdyby nie to, iz imprezowicze wpakowali
> delikwenta do pudla, podpisali je tekstem "MISJA NA MARSA" i ...
> wyrzucili przez okno.
> Z tego wlasnie, wyzej wspomnianego, 11 pietra.
>
> Historia z poczatku zabawna, zamienila sie w koszmar.
> Chlopak oczywiscie zginal na miejscu.
> Zaniepokojeni ludzie, widzac szczatki ciala w kaluzy krwi,
> zadzwonili na policje.
> Ta, powiazujac fakty i idac za glosami nadal odbywajacej sie
> imprezy, skierowala sie do odpowiedniego pokoju. I co zastali?
>
> Otoz drugie pudelko. Na którym widnial napis "MISJA RATUNKOWA".
>
> Gdy policjanci otworzyli pudelko i zapytali, co tu sie dzieje,
> uslyszeli:
> wlasnie mielismy zamiar wyslac misje ratunkowa.
> Bo stracilismy kontakt radiowy z poprzednikiem".
>
> A z pudelka wyszedl kolejny student...



Erima wspólczuję, mój brat przechodził w wieku 7 lat zapalenie tchawicy. W nocy dostawał takich ataków, ze latał po całym mieszkaniu bo sie dusił. Wtedy jeszcze nie mieliśmy telefonu, to był 79 rok- koszmar. Moi rodzice nie wiedzieli co robic. Tata walił brata po plecach z całej siły zeby ten chociaż jeden haust powietrza złapał. To było straszne, pamiętam przerażenie mamy- a miałam wtedy zaledwie 3 lata.
Co do teściówki to ją wieczorem sumienie ruszyła i biadoliła, zę taka niezorganizowana i mi tylko kłopotu narobiła. Nie miałam wczoraj kiedy sie położyć. I wieczorem padłam. Tak mnie brzuch bolał. Ale poleżałam godzine i przeszło. Dzisiaj mamusia z dwojgiem spacery zaplanowała i zrobi sama obiad. Ja wiedziałam, ze tak będzie, bo moja teściowa tylko w domu siedzi i prace domowe wykonuje a teść za nią o wszytskim myśli- robi zakupy, załatwia całą papierkowo- biurową robotę itp. Jak go kiedys zabraknie to ona sama nie da sobie rady. odkąd ugrzęla w domu z dwoma najmłodszymi to się taka nieporadna zrobiła. Nawet jak zaczęła pracować to tylko jeździła dom-praca albo gdzieś w towarzystwie męża. Od 39 lat w Łodzi mieszka i miasta nie zna.
Fajna jest kobitka- wykształcona, ale czasami taka nieżyciowa zupełnie.

A co do dzieci, to problem bo MAciuś ostatnio ciągle mnie do zabawy ciągnie, a Ania jak leżę to albo łazi po mnie, albo mnie za rękę chwyta i gdzieś prowadzi. Mąż do maja bedzie miał bardzo dużo pracy, bo musi jachty do sezonu przygotować, jak co roku zresztą. Byle do majówki dotrwać, potem juz górki. Jeśłi będę mogła to w kwietniu jadę do rodziców i zostanę tam do maja. a później Marcin będzie wcześniej z pracy wracał, Maciuś od rana w przedszkolu to jakoś sobie poradzę.



2009-10-09

Zasadzono pole nadziei

Przypominają nam o osobach cierpiących, oczekujących naszej pomocy i opieki w trudnym okresie umierania. Żonkile są międzynarodowym symbolem programu „Pola Nadziei” realizowanego przez Zespół Domowej Opieki Hospicyjnej i Biuro Wolontariatu Caritas Archidiecezji Łódzkiej. Dziś po mszy świętej przed łódzką katedrą władze województwa i miasta z wiceprezydentem Włodzimierzem Tomaszewskim, przedstawiciele Kościoła z biskupem Ireneuszem Pękalskim oraz młodzież i wolontariusze łódzkiego Caritasu zasadzili półtora tysiąca cebulek żonkili.

- Hospicjum jest po to, by służyło ludziom, którzy potrzebują troski i po to, by uwrażliwić młodych ludzi na potrzeby człowieka, który cierpi – mówiła Jolanta Stokłosa, prezes Towarzystwa Przyjaciół Chorych „Hospicjum im. św. Łazarza” w Krakowie.

- Istnieje pojęcie „terminalnie chory”, który potocznie oznacza, że niedługo dana osoba odejdzie. Jednak wszyscy mamy taki termin – każdy z nas kiedyś umrze. Dlatego to skojarzenie nie jest dobre. Hospicjum ma za zadanie przekonać chorego do życia, żeby ten ktoś miał nadzieję. Walczy się o komfortowe umieranie – powiedział wiceprezydent Włodzimierz Tomaszewski. - Kiedy mój ojciec umierał na chorobę nowotworową, miał poczucie radości życia, miał nadzieję.

„Pola Nadziei” to coroczna kampania na rzecz opieki paliatywnej i hospicyjnej nad ciężko chorymi i ich rodzinami. Organizatorem i koordynatorem akcji w Polsce jest „Hospicjum św. Łazarza” w Krakowie. Inicjatorem kampanii była w 1998 roku brytyjska organizacja Marie Curie Cancer Care. W Łodzi powstanie blisko 30 żonkilowych pól. Celem programu jest przeprowadzenie akcji informacyjnej i edukacyjnej, na temat opieki hospicyjnej nad osobami nieuleczalnie chorymi i ich rodzinami oraz pozyskanie środków na rzecz działalności domowej opieki hospicyjnej przy Caritas Archidiecezji Łódzkiej.

Patronat honorowy nad realizacją programu objęli: ksiądz arcybiskup Władysław Ziółek, metropolita łódzki, prezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki, wojewoda łódzki Jolanta Chełmińska i marszałek województwa łódzkiego Włodzimierz Fisiak. (J.Cz.)

ŹRÓDŁO: www.uml.lodz.pl

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qup.pev.pl