Żyla, żyletka, śmierć.Aniele usłysz moje myśli,które uciszyleś ...

Calkiem ładnie, dużo bardziej podobają mi się takie klasyczne fryzury od takich udziwnień. Takie włosy wyglądają przynajmniej naturalnie, na puszyste i miękkie, a wystarczy obejrzeć galerię przykładowego salonu na stronie www, by zauważyć, że te megawystylizowane, sztywne betonowe loki nie wyglądają na takie... Już wiele razy mogłam stwierdzić, że zbyt wymyślna i wystylizowana fryzura potrafi wręcz zepsuć ogólny efekt. Zupełnie nie rozumiem tej mody i mam nadzieję, że niedługo moda na balejaż+sztywne loki+dziwaczne upięcie minie.



A ja ostatnio przezylam szok W galerii pomorskiej w Bydgoszczy w restauracji Baalbek pracuje taka laska ktora ma wlosy do kostek (taki warkocz dlugi ma) szczeka mi opadla Jak to komus pasuje to dla mnie ok, niech ma ale sama nie chcialabym miec takich dlugich, nawet do pasa nie. Mam do ramion wlosy, teraz czekam az bede miala do lopatek i wycieniuje. Tez ciagle prostuje (co drugi dzien) i nie uwazam zeby sie niszczyly czy cos takiego (z pewnoscia tak sie dzieje ale na szczescie u mnie tego nie widac jak narazie) nie cierpie miec napuszonych i pofalowanych. Podobają mi sie fale ale takie prosto od fryzjera bo sama sobie nie potrafie zrobic i loki tez sa fajne ale takie duze a nie takie malutkie poskrecane. Zalezy kto w czym dobrze wyglada



~~*Rozdział 3*~~

Przyjęcie



Mijały kolejne dnie. Cała moja paczka dbała o mnie. Starali się pomaga mi jak mogli. Jednak cały czas myślałam o konkursie. Wyniki miały by lada dzień.
Nigdy nie zostawałam sama. Zawsze ubiłam by otoczona wianuszkiem przyjaciół, ale czegoś mi brakowało....

W końcu musiała nadejść niedziela. Siedziałam razem z Bells w sypialnie naszej Alice, podczas gdy nasz chochliczek zanurzony w czeluściach swojej szafy.
- Alice. Nie musisz mi pożycza ubrań. Jeszcze coś zniszczę. Poza tym i tak nie chcę tam iść. Nie jestem w humorze. - Oznajmiłam.
Nie uśmiechało mi się siedzieć na urodzinach u jednej z największych plotkar w mieście.
- Rosalie! Cos już Ci n a ten temat mówiłam! - Dobiegł nas głos Alice nieznoszący sprzeciwu.
- Mam! - Wrzasnęła po chwili. Tak to już z nią było. Wpierw się wkurza nie wiadomo, o co, a zaraz potem emanuje radością i spokojem. Ma rozdwojenie jaźni czy co? Razem z Bellą weszłyśmy do drugiego pomieszczenia, który służył naszej przyjaciółce za garderobę. Na obu ścianach wisiały długie rzędy ubrań, poukładane od jaśniejszych do ciemniejszych.
- Alice, jak ostatnio u ciebie byłam nie miałaś tyle ubrań? Ile ich w ogóle tutaj masz? Czuję się, jak w galerii. - Zapytałam rozglądając się w około. I mówią, że ja jestem uzależniona...Zatrzymałam się przy słynnym komplecie z panterki. Krótka spódniczka, gorset i sweter...
- Ale śliczny. - Powiedziałam dotykając kompletu.
- Tak. Ładny. Alice wie, co kupić. -Oznajmiła Bells, wygładzając swoją niebieską sukienkę.
- No jasne, ale ty też ślicznie wyglądasz.
- Wiem. - Powiedziała uśmiechając się i nastroszyła sobie włosy. NA plecy opadały jej kaskady loków. W drugim końcu pomieszczenia dostrzegłam Alice. Machała do nas czymś czarnym. Zamknęła kopniakiem wielgachną szafę, poczym podskakują i gwiżdżąc pod nosem podbiegła do nas.
- Co tam znalazłaś? - Zapytałam. Alice położyła mi na rękach fragment czarnego materiału.
- Co to ma być???
- To czarna sukienka. Zobaczysz będzie na ciebie idealna. - Tłumaczyła mi przyjaciółka. Złapałam ubranie w obie ręce i zobaczyłam go w pełnej okazałości.
- Yyy... A to mój rozmiar. Oj chyba nie. - Powiedziałam. Alice westchnęła, po czym podniesionym głosem nakazała mi:
- Możesz się stawiać. Proszę Cię bardzo. Ale czy chcesz tego, czy nie i tak założysz tą sukienkę.
Nawet nie zauważyłam jak zaczęła mnie pchać w stronę swojej łazienki. Nie było sensu się z nią sprzecza. Zamykając za sobą drzwi spojrzałam w lustro. Dla kogo mam się tak stroi? Na pewno nie dla dziewczyn... Gdyby tam był jakiś fajny chłopak, np.: Emmet, albo ten z chatu. Stop!! Zaczęłam klepać się po twarzy.[/i[Przestań o nim myśleć. Nawet nie znasz jego imienia. Możesz z nim popisać, a potem, co zrobisz??? A jeśli to jakiś psychopata ???[/i]
- Rosie, długo jeszcze? - Zawołała Alice.
- Chwila!
Z westchnieniem zdjęłam swoje wcześniejsze ubranie i naciągnęłam na siebie sukienkę. Zapięłam suwak i obciągnęłam materiał. Ostatecznie sięgała mi do połowy ud. W końcu otworzyłam drzwi i pokazałam się dziewczynom.
- Bosko! - Krzyknęła Bella, obracając mnie do dokoła.
- No, a teraz siadaj. Zrobię coś z twoimi włosami. Bells. Przynieś buty. Chyba stoją przy drzwiach. - Powiedziała All wpinając mi wsuwki. Po jakiś 15 minutach byłam gotowa do wyjścia. Alice dobrze się spisała. Włosy upięła mi w luźny kok, a wzdłuż twarzy pozostawiła parę swobodnie opadających kosmyków.
- To, co? Dzwonię po chłopaków i możemy ruszać! - Powiedziała Alice szeroko się uśmiechając. Nie mogłam go odwzajemnić.

~~**~~


Tak jak się tego spodziewałam, przyjęcie Jessiki było tak samo przerysowane jak sama gospodyni. Jedynie muzyka jakoś uszła. Wnętrze klubu przyozdobiono w przeróżne serpentyny i różowe balony. Żenada. Pod samą sceną stała pani organizatorka. Gdy nas zauważyła swoim piskliwym głosem zawołała:
- Alice! Bella! Rosalie! Jak dobrze, że jesteście?
- Wszystkiego najlepszego Jess! - Krzyknęła Alice całując dziewczynę w policzek. Ja tylko uścisnęłam jej rękę, nawet się nie uśmiechając. Po tym jak mnie potraktowałam nienawidziłam jej Wredna sucz!
Dziewczyny od razu ruszyły na parkiet. Chciały mnie wyciągnął, ale odmówiłam. W towarzystwie swoich ukochanych pląsały w rytmie jakiejś romantycznej ballady. Nie mając nic do robienie podeszłam do baru....

~~**~~

(10 drinków z alkoholem później)

http://www.youtube.com/watch?v=KewfYKJy8YU

Ledwie trzymając się na nogach, ruszyłam na parkiet. Nigdzie nie mogłam znaleźc dziewczyn. Z głośników leciała właśnie piosenka Shakiry. Nie mogąc się opanować zaczęłam kołysać biodrami. Wkrótce dołączyli do mnie inni członkowie zabawy. Tańczyłam jak oszalałą. Chłopcy chętnie do mnie dołączali. W pewnym momencie dostrzegłam przedzierającą się ku mnie Alice. Machała do mnie, ale ja tańczyłam jak w transie.
- Rosalie! Zbieramy się stąd! No chodź! - Krzyczała.
- Nie! Ja zostaję. - Wybełkotałam. Nagle zakręciło mi się w głowie. Zawartość żołądka podeszła mi do garda. Nie wytrzymałam. W ostatniej chwili Alice podsunęła mi miskę. Nie wiedziałam skąd ją wzięłam, ale...
- Już dobrze. Rosie, jestem tutaj przy tobie. - Uspakajała mnie i powoli wyprowadzała mnie z klubu. Nikt nie zauważył tego zajścia. Pewnie często się to zdarzało. Więcej nic nie pamiętałam. Może poza kładzeniem się do łóżka....


  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qup.pev.pl