Żyla, żyletka, śmierć.Aniele usłysz moje myśli,które uciszyleś ...

Poleciłabym Ci ogromne łoże z baldachimem, lecz nie drewniane. Moi rodzice takie mają w swojej sypialni i jest naprawdę cudowne. Kiedyś chciałabym mieć takie u siebie w domu. W 100% zgadzam się z Twoja nauczycielką. Moja koleżanka kiedyś miała wstydliwą sytuację z drewnianym łóżkiem, ale chyba nie muszę tłumaczyć dokładnie jaką. Dlatego zrezygnuj z drewnianego łóżka



Kyja, dla mnie - chyba wszystko po trochu. Albo czasem - na przód wysuwa się jeden warunek, dajmy na to.

I tak na przykład łóżeczko - było mi obojętne w sumie, jakiej firmy, chciałam jak najprostsze, a najbardziej to chciałam komplet kupić - i materac, i pościel, ochraniacze itp. I udało się, za 400zł, łóżko + materac kokos pianka, + przybornik + 2 kpl pościeli + kołdra + poduszka + ochraniacz + baldachim + falbana Baldachim to łapacz kurzu, ale że pokój na razie mamy jeden, mała jest z nami, to jest świetną zasłonką jednak.

To samo wanienka - służy do kąpieli, no nie? Wyłącznie do kąpieli. To po kiego miałam brać firmowe czy z bajerami typu wbudowany termometr? Kupiłam najzwyklejszą. Najtańszą.

Za to np. nie chcę najtańszego krzesełka, bo mam pewne wymagania określone i ono musi je spełnić (łatwe do mycia, wielopoziomowe, absolutnie nie drewniane, nie musi się rozkładać na krzesło/stół). Ale też nie wydam kilkuset zł, bo mi zwyczajnie szkoda - piękne krzesła widziałam po 400, 500zł, no ale nie i już Spodobało mi się takie za niecałe 200zł. Ale też matę, bujaczek dostaliśmy, wózek też, to krzesełko możemy kupić takie.



" />mi sie zawsze marzyla randka przy zachodzacym sloncu na plazy. mialam okazje takowa przezyc i musze powiedziec ze myslalm ze bardziej bedzie mi sie podobalo.
moja wymarzona randka teraz?
ferie w górach.. drewniany maly domek, kolacja na podlodze przy swiecach, cichej muzyce, dobrym winie i swietle kominka. rozmowy, wspolne marzenia.. pozniej wspolna goraca kapiel w wannie pelnej płatkow róz.. a na koniec.. upojna noc w wiekim łózku z baldachimem.. ajj rozmarzylam sie;p



" />Pole : Wolne Mokradła - 402
Nazwa: Oaza – Chatka Yz.

Historia: Jak to się stało, że wybrała akurat to miejsce na swój dom? Trzeba by było wrócić się do przeszłości i to tej z pary lat, gdy trafiła do Fallathanu. Wtedy też nie znając tej krainy, ani jej losów została wciągnięta przez pewną maginię do Wolnych Mokradeł. Tu po raz pierwszy spotkała się z Driadami, tu stawiała swoje pierwsze kroki i właśnie tu dostała małą chatkę po jakieś wiedźmie - choć nigdy się nie dowiedziała jak brzmiało jej imię i dlaczego opuściła swoje cztery ściany. Sama nie wiedziała za co i dlaczego dostała owy zakątek ziemi za darmo od władającej wtedy Leithą Driady, ale była rada z tak miłego początku. Wtedy jeszcze zbytnio monet nie posiadała, więc taki gest był dla niej czymś wielkim.
Zdołała nieco odmalować, odremontować chatkę, ale nadal wygląda jak ruina. Coś od pierwszego dnia nie pozwalało Yz zmienić jej w swoją mała rezydencję. Te miejsce było dla Rudej wyjątkowe, miało swoje korzenie, magię, coś co przyciągało tu Yz za każdym razem, kiedy miała problem, lub chciała być po prostu sama.
Choć mieszka w Solinde większą część czasu i tak poświęca chatce na Wolnych Mokradłach. To tu przeważnie na polanie przed domem ćwiczy czary, to tu opatruje swoje rany, zbiera siły, czy zaprasza znajomych nie tylko na herbatkę.
Nazwała to miejsce Oazą, dla niej w pełni znaczenia świętym miejscem.

Opis: Prosta i niezbyt trudna droga prowadziła do domku Yzaizy. Szło się prosto do Wolnych Mokradeł, jednak tuż przed granicą widniała mała dróżka, która skręcała w lewo. Idąc nią dochodziło się do rozwidlenia dróg. Skręcało się wtedy w prawo - tam gdzie na ziemi spoczywał biały kamień pod drzewem. Po paru metrach droga się kończyła, a gąszcz krzaków i dwa drzewa zasłaniały to co było za nimi. Choć z tej odległości dach drewniany można było dostrzec. Jeśli ktoś by skręcił w lewo i przez gąszcz się przedzierał doszedł by również do małego jeziorka.
Przechodząc na drugą stronę polana się ukazywała. Mała, można by rzec dość skromna, ale wyglądająca jak by przed chwilą armia przez nią przeszła. Porozwalane gałęzie drzew, kilak dziur w ziemi, powypalana w niektórych miejscach trawa. Krzaki okoliczne również zostały brutalnie zniszczone, jak by ktoś notorycznie tutaj walczył.
Tuż za polanką stała chatka‌
Do werandy prowadziły cztery schodki, w tym jednak na trzeci było trzeba uważać, gdyż często skrzypi, a nie wiadomo kiedy stopa w nim ugrzęźnie, kiedy w końcu stara deska nie wytrzyma. Poręcze wyglądały na o wiele silniejsze i chyba tak naprawdę było. Choć i na nich ryski by się znalazło. Obok drzwi znajdował się o dziwo fotel zakryty kocem. Drzwi wejściowe chyba najbardziej wytrwałe były z całego domu.
Dach nie przeciekał, ale przydało by się wymienić kilka desek. Ściany nie były złe. Wiatr nie przedostawał się do domku, ale mocniejszy wiatr i .. mogło by coś odlecieć.
Po przekroczeniu progu wchodziło się wprost do salonu. Na pierwszy rzut oka widziało się kominek, w którym przeważnie spalone drewno się znajdowało. Tuż przed nim skóra niedźwiedzia leżała z otwartym pyskiem. Obok sofa dość spora stała, z dziurami, gdzie nie gdzie. Szafki przy ścianie zapchane były książkami i starymi pergaminami.
Po prawej stronie od wejścia znajdowały się drzwi do sypialni Yz. Główne i najwięcej miejsca zajmowało łóżko, które na środku było postanowione. O dziwo z ciemno-fioletowym baldachimem. Pościel czarna całkowicie była. Przy lewej ścianie biurko stało, o dziwo nic na nim się nie znajdowało. Okno wychodziło na las, za którym można było dojrzeć małe jezioro. Po prawej stronie szafki się znajdowały, nie tyle co z ubraniami Yz, co też z czarną skrzynką, w której posiadała swoje maści. Na ścianach były małe wieszaki, na których przeważnie wisiały dwa sztylety czarodziejki i kostur.
Po lewej stronie od wejścia znajdowała się kuchnia, dość mała – w sumie czarodziejka i tak tam rzadko wchodziła. Mały stolik dla dwóch osób pod oknem się znajdował. Zaraz obok kilka szafek, w których jedzenie pochowane było. Wielka szafa, w których zioła zasuszone spoczywały i wszystko potrzebne co, by coś do gęby włożyć.
Jeszcze jedno pomieszczenie się w chatce znajdowało. By jednak do niego dojść trzeba było odsunąć skórę niedźwiedzia w salonie. Tuż pod nim była kładka.. Wsunąć w nią patyk i podważyć. Wtedy też klapka się otwierała i drabina prowadziła na dół w ciemność. Co tam się znajdowało? Yz wprowadzając się do chatki wiedziała, że na pewno przed nią właścicielką jego był ktoś, kto magią się posługiwał. W małej piwniczce różne słoiki się znajdowały. To ze skrzydłem nietoperza, z żabą, czy nawet noga jakiegoś ptaka. Poza tym różne maści, dziwne rośliny‌ Księgi.
Do domku dobudowana została mała stajenka, która pomieści dwa konie.

Taka właśnie była chatka Yz.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qup.pev.pl