Żyla, żyletka, śmierć.Aniele usłysz moje myśli,które uciszyleś ...

Szokujaco skromna stawka :
pies, klasa młodzieży - THUTENHAMON Castaway -Bona Leszek i Aleksander Bona- Starogard Gdański
suka,klasa szczeniąt - ATIMANA Castaway -Krefta Magdalena - Przodkowo
suka,klasa młodzieży - MAŁA Celtic Alanda -Kursicka Anna - Poznań
suka, klasa otwarta - JACKIE Wichrowe Zauroczenie -Nurnberg Michał - Nekla
suka, kalsa championów - GEISHA Festina -Woźna-Gil Hanna - Śmigiel
suka,klasa championów - CU-CRUITHIN Burnished Brandy - Wrześniewska Aleksandra - Kolbudy



Ja ciesze sie najbardziej ze spotkania z Ania i z Anita w przeddzien wystawy
Co do samej wystawy to stawka wilczarzy malo imponujaca a szkoda.Jestem oczywiscie zadowolona ze moj Bosfor otrzymal CWC,CACIB i NPwR,Carinka natomiast CWC,CACIB,NSwR i ograla Bosia w porownaniu o tytul BOB,ale sama ocena sedziego budzila wiele do zyczenia,przynajmniej mojego (Ani chyba tez ).
Nie chce narzekac czy poddawac pod dyskusje czy sedzia ma pojecie o rasie czy nie,ale coraz bardziej mnie nudza wystawy i ich poziom.Moze dlatego jest coraz mniej wystawcow,bo goniac czesto setki km meczacej drogi z psami oczekujemy czegos wiecej niz marnych malo trafnych opisow psa.Ja w kazdym razie powaznie sie zastanawiam nad wystawianiem psow w Polsce,bo chyba wole mniej wystaw w roku ale bardziej prestizowych,z dobra obsada sedziowska,z godna konkurencja,z mozliwoscia poznawania nowych ludzi,hodowcow,wymiana pogladow,doswiadczen.Takie wystawy wlasnie milo wspominam chocby na Litwie,Lotwie,Estonii czy Niemczech.Tak wiec w tym roku chyba za wiele sie nie pokazemy,bo widzac obsade sedziowska na wystawy CACIBowe w Polsce nie bardzo mam ochote jechac aby jechac.
A teraz jesli chodzi o moje wrazenia co do samych wilczarzy to o swoich psach moze nie bede pisac ale bardzo podoba mi sie Ginio,zmeznial od Poznania,zrobil sie kawal faceta,ma fajny ciemny kolor,super szate.Lubie wilczarze w takim typie i nie wiem czym zasluzyl sobie na ocene bdb.Na mnie zrobila wrazenie moja Haidi,pokazala sie na ringu jak stara wyjadaczka,pieknie pobiegla na ringu a takze na finalach BIS Puppy,cudnie stala do opisu (dostala piekny opis ),podbila tez serce i ujela wielu zwiedzajacych wystawe.Bylam nawet zdziwiona ze ludzie wiedzieli jaka to rasa.Dla mnie wyjazd z Haidi to nowe doswiadczenie,mysle ze dla niej tez.Jestem zakochana w deerkach po uszy i jestem bardzo wdzieczna Hani Woznej i Przemkowi ze dane mi jest cieszyc sie nia.
Anicie chce bardzo podziekowac za ksiazke (jest super!!!),Ani za goscine
Przypomnialam ze przeciez w ostatni tydzien sierpnia jest miedzynarodowa w Bialymstoku.Tym razem zapraszam do siebie,bedzie nam naprawde milo spotkac sie z wami,kilka wilczarzy zawita w gosciach u mnie i mysle ze bedzie bardzo sympatycznie.Miejsc u mnie jest sporo i dla psow i dla ludzi



Jak myslicie czy i unas ta ksiazka ma szanse zdobyc popularność?

Ananiasz, Alcest, Rufus, Euzebiusz, Kleofas, Joachim, Maksencjusz, Gotfryd, piękna Jadwinia i woźny Rosół, czyli pełna paka małego Mikołaja, w 80 nowych opowiadaniach Rene Goscinnego, szturmuje polskie księgarnie

...

Rok później, w 1960 roku, wychodzi pierwsze wydanie książkowe dzieła Sempego i Goscinnego: "Mikołajek". Według wydawcy (Donoel) sprzedaż nie idzie najlepiej i ten nie chce wydać drugiego tomu serii pt. "Rekreacje Mikołajka". Tylko jeden redaktor wierzy, że "Mikołajek" może podbić serca dzieci i dorosłych, bo do tych pierwszych mówi ich językiem, a tym drugim przypomina, jacy byli kiedyś. Przekonuje wydawcę, by opublikował drugą część i... wygrywa po stokroć. Twórców Mikołajka zaprasza na wywiad poważna francuska telewizja, gdzie Rene i Jean-Jacques opowiadają o swoim bohaterze.

- Wiek Mikołajka jest dość nieokreślony. Mikołajek rośnie bądź staje się młodszy w zależności od opowiadania. Ma od sześciu do dziesięciu lat, ale w szkole wydaje się zawsze trochę starszy niż w domu. (...) Mikołajek to zwyczajne dziecko: rozrabia, lubi grać w piłkę nożna, bawić się... Dziecko powinno w coś kopać, ponieważ tylko wtedy będzie normalne. Powinno kopać piłkę, puszkę po konserwie... I taki jest Mikołajek. Jest bardzo sympatyczny, to wcale nie jest jakiś straszny urwis - mówią autorzy.

"Rekreacje Mikołajka" ukazały się w 1961 roku, a potem rok po roku wychodziły następne części; "Wakacje Mikołajka", "Mikołajek i inne chłopaki", "Mikołajek ma kłopoty". Małego rozrabiakę pokochały tysiące dzieci i dorosłych na całym świecie.

Wydawało się, że rok 1977 na zawsze pogrzebie szansę poznania nowych historii sympatycznego brzdąca. Zmarł bowiem ten, od którego wszystko się zaczęło - Rene. Choć bohater przez niego stworzony zyskał nieśmiertelność, coś jednak się skończyło. Ale czasami życie sprawia różne niespodzianki. Anna Goscinna, córka Rene, odkryła nigdy niepublikowane opowiadania ojca o Mikołajku i postanowiła ofiarować je czytelnikom. Ukazały się po raz pierwszy w październiku 2004 r. we Francji i w ciągu tygodnia sprzedały się w 70 tys. egz. Po trzech miesiącach sprzedaż obliczono na pół miliona. Po roku "Nowe przygody Mikołajka" - aż 80 opowiadań - ukazały się u nas i podobnie jak we Francji znikają z półek jak świeże bułeczki. A Rene pewnie siedzi gdzieś w górze, na jakimś obłoku w kształcie tygrysa i zaciera ręce, że taki ubaw udało mu się zafundować ludziom za życia.


calosc artykulu
gazeta.pl




Sąd zabrał dziecko, bo w domu był bałagan
Violetta Szostak, Marcin Kącki2009-08-04, ostatnia aktualizacja 2009-08-04 20:17

42-letnia Wioletta Woźna mieszka z Władysławem Szwakiem we wsi Błota Wielkie (gm. Wronki). Mają gospodarstwo i wychowują trójkę swoich dzieci w wieku 7, 9 i 11 lat.

Matce trójki dzieci zabrano czwarte, tuż po porodzie. I podano leki, żeby powstrzymać karmienie, a piersi kazano ścisnąć. Sąd uzasadnił: bo w domu bałagan, bo matka niezaradna, bo ojciec za stary...
42-letnia Wioletta Woźna mieszka z Władysławem Szwakiem we wsi Błota Wielkie (gm. Wronki). Mają gospodarstwo i wychowują trójkę swoich dzieci w wieku 7, 9 i 11 lat.

Dwa tygodnie temu kobieta urodziła córkę Różę. Pięć dni po porodzie dziecko jej odebrano. Sędzia Jolanta Biniak uzasadniła to tak: dobro dziecka jest zagrożone, a matka i jej konkubent nie dają gwarancji prawidłowego zajmowania się noworodkiem.

Sąd oparł się na opinii kuratora: w domu jest bałagan, podłoga niezamiatana, brudne naczynia, okruchy na stole, kobieta jest niezaradna, a konkubent zajmuje się gospodarstwem i niewiele jej pomaga. Sąd stwierdza też, że kobieta jest upośledzona, a ojciec ma 63 lata. I umieszcza noworodka w rodzinie zastępczej.

Proboszcz broni rodziców

Tyle że w aktach tej sprawy leżą też odmienne opinie na temat rodziny. Na przykład pedagoga szkoły, do której chodzi trójka starszych dzieci: rodzice interesują się ich problemami, dzieci systematycznie chodzą do szkoły, zachowują się wzorowo, ojciec dowozi je punktualnie, widać silną więź emocjonalną między dziećmi a rodzicami.

Albo proboszcza: dzieci są czyste, zadbane, ubrane odpowiednio do warunków pogodowych, w postawie rodziców widać silną troskę i więź.

Adwokatka: To nieludzkie!

Jak to się ma do opinii kuratora sądowego? Sędzia Jolanta Bianiak, która wydała decyzję o zabraniu dzieci jest na urlopie. Zastępuje ją sędzia Marek Szadkowski. - Nie potrafię wyjaśnić tych sprzeczności i proszę mnie zwolnić z komentowania tej sprawy - mówi.

Pozytywne opinie o rodzicach i dzieciach złożyła w sądzie Małgorzata Heller-Kaczmarska poznańska adwokatka, zajmująca się sprawami rodzinnymi: - Decyzja sądu to skandal. Odebrano matce noworodka, bo kuratorowi nie podobał się bałagan w jej domu. To zabierzmy dzieci wszystkim rodzinom, które nie nadążają ze sprzątaniem.

Heller zażaliła się na decyzję o odebraniu kobiecie noworodka, wskazując, że nie pozwolono jej nawet karmić dziecka: - Pani Woźna twierdzi, że dostała leki na powstrzymanie produkcji pokarmu, a piersi kazano jej ścisnąć. To nieludzkie.

Ordynatorka oddziału położniczego Barbara Kaczmarek, na którym przebywała Woźna twierdzi, że szpital musiał tak postąpić: - Brak możliwości karmienia jest dla kobiety dużą uciążliwością. Stąd nasza decyzja o farmakologicznym wstrzymaniu laktacji i ciasnym staniku...

Kaczmarek dodaje, że kobieta wykazywała obojętność na otoczenie, a to mogło mieć wpływ na nieprawidłowe zajmowanie się dzieckiem. Czy stąd opinia sądu o upośledzeniu kobiety? Tyle że w samych aktach - co potwierdził sędzia Szadkowski - nie ma opinii psychologa. To skąd sąd wie o upośledzeniu? Bo ma informację, że kobieta leczyła się przed laty na depresję i psychozę.

Sprawą zainteresowaliśmy rzecznika praw dziecka, który zbada, czy rodzina spod Wronek może odzyskać dziecko.

Puste łóżeczko

Jedziemy do Błot. - Do Władka? To tamten dom. No przecie, że Władka znam, taki fajny człowiek. Trójkę dzieci już ma, ładne dzieci. A wczoraj słyszę, że Wioletta pojechała rodzić i wróciła ze szpitala bez dziecka. Podobno urodziła dziewczynkę. Różyczkę - kieruje nas starsza kobieta, którą spotykamy po drodze.

- Nie jest u nas najładniej. Wiemy, że ludzie lepiej mieszkają. Ale tak my się cieszyli, że się dziecko urodziło - tłumaczy Władysław Szwak i prowadzi do domu.

Przy stole w kuchni siedzą pani Wioletta i dzieci - Natalia, Ania, Tomek. Dzieci zadbane, ładnie ubrane. Na talerzach niedojedzona potrawka z kurczaka, rosół. W domu bardziej niż nieporządek widać zwykłą biedę. - Handluję złomem, drzewo ludziom tnę na kawałki, usługi różne świadczę, starcza, dzieci mają do jedzenia, co zechcą, nawet zapomogi nie brałem - mówi Władysław.

W jednym z dwóch pokoi stoi nowe puste łóżeczko z nową różową kołderką. - Jak kuratorka przyjechała sprawdzić, to nie miałem tak ładnie przygotowane, nie będę kłamał, ale przecież kupiłbym wszystko, zrobiłbym wszystko. Firanki teraz kupiłem - Władysław pokazuje kolorowe firanki z Kubusiem Puchatkiem.

- Jak z sali operacyjnej przyszłam, to przynieśli mi wieczorem Różyczkę do karmienia. Taka czarnulka, mówię sobie, do ojca podobna. A potem przyszła pani doktor i powiedziała: "O, pani Woźna, byli tam u was w domu sprawdzić, nie macie zanadto zrobione, wygląda na to, że dziecka nie dostaniecie. Kazali mi się ubrać i wyjść - mówi Wioletta. Opowiada z pewnym trudem, Władysław jej pomaga: - Pojechałem do szpitala, a tam stali tacy panowie i mówią, że mam zabrać tylko żonę. Nie wiedziałem, co robić, my się tego nie spodziewali, ja nie rozumiem... Czy my nie jesteśmy ludzie? Ja życia w sobie teraz nie mam. Jak Różyczkę zabrali, to może i resztę dzieci nam zabiorą?

Tomek przeszedł do czwartej klasy, przyniósł świadectwo: "Uczeń bardzo miły i grzeczny zarówno dla nauczycieli, jak i kolegów. Pracuje samodzielnie i dokładnie. Czyta bardzo ładnie z pełną ekspresją. Doskonale rozumie przeczytany tekst i potrafi wyciągnąć z niego wnioski. Bardzo dobrze opanował wiadomości z niemieckiego..."


Natalia przeszła do piątej klasy - na świadectwie czwórka z polskiego, bardzo dobra ocena z zachowania i sztuki. - Natalia pięknie śpiewa - zachwycają się rodzice. - Mam coś zaśpiewać? - pyta Natalia. Staje na środku pokoju i zaczyna śpiewać: "Nie ma jak dom, tu przyjaciele są..."


Źródło: Gazeta Wyborcza Poznań
miasta.gazeta.pl/poznan

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qup.pev.pl