Żyla, żyletka, śmierć.Aniele usłysz moje myśli,które uciszyleś ...

Jeśli chodzi o bułke to ja łowie u mnie na ciasto a mianowicie miąższ z bułki najlepiej bułka "chałka" ona jest lekko słodka i rybki ja zawsze lubią, i do niej ziemniaki. Proporcje zawsze robie na oko, zeby ciasto miało odpowiednia konsystencje, dobrze zrobione ciasto ma świetne własciwosci. Ziemniaki sprawiaja ze formowane pozniej kuleczki sa troche gumiaste dzieki czemu dobrze trzymaja sie na haku i wystarczająco długo oraz ziemniaki maja swoj specyficzny zapach ktory nadaja ciastu w połaczeniu z lekką słodyczą bułki efekt murowany. Wazne by dobrze wyrobić ciasto, wody kapnąć ewentualnie na koniec wyrabiania. Pamietam wiele chwil nad wodą kiedy rybki brały tylko na "ciastunio" zawsze łowiłem karasie, ładne płocie karpie i zdazały sie liny i krasnopiorki.



Witam! Czy miał ktoś do czynienia z zanętami Sensasa z serii Club 3000 ?
Jeżeli tak to czy można go połaczyć z zanęta Gutka GMS? Co ewntulanie dorzucić do tego? Jaki zapach? Łowisko to 3ha zbiornik z wodą stojącą... ryby to karp,karaś,lin ewntualnie może podejść amur? A może jakieś inne zanęty w cenie około 10zl za kilogram. Dodam, że zaneta ma być do koszyczka, łowie blisko na około 20-30m od brzegu.

Pozdr.



Cześc WALDEK.Zaczne od odpowiedzi na twoje pierwsze pytanie:Na WARCIE łowie juz blisko 20 lat,więc siła rzeczy lowiłem wszystkimi metodami,w obecnej chwili przeplatam feedera z spinolem.jezeli chodzi o drugie pytanie to powiem tak:niema reguły,raz bankowe sa strzałki wodne na płyciznach a raz nie i tak samo jest z przybrzezną trawą która rośnie na szczycie spadu w pobliżu prądu,ja uważam że szczubel lubi miec coś przed nosem za czym może sie schowac a jednocześnie blisko do pokarmu,jest bardzo duża rywalizacja o takie kryjówki jeden zajmuje miejsce drugiego i im lepsze miejsce tym większy szczupak Jeśli chodzi o sandacza to jest problem,rozmawiałem z wieloma "TUBYLCAMI"na temat sandacza w WARCIE i jest go mało,powiedzieli mi że jest bardzo duża rozbieżnośc pomiędzy rocznikami(nie ma średniaków)albo walnie i rwie albo sie przyklei do obrotówki i go nie widac Przeczytałem strone SALAMANDRY i sie podtym podpisuje WARTA sie zamula błony robią się tak płytkie że tatarak na nich rośnie,coraz więcej pojawia się karasia a ginie leszcza Ale uszy do góry,uważam że przyroda sobie pordzi i dostosuje sie do zmian.A może pojawia sie nowe gatunki ryb zadko wystepujących w rzekach



Borys, tak jak pisałem, ryby tzw. spokojnego żeru (leszcze, płocie, karasie).
Chętnie wybrałbym się na karpie (tylko czy to wędzisko jest na tyle mocne ?)
Chce wymienić sprzęt na porządny, który starczy mi na wiele sezonów - stąd Browning.
Szukam też porzadnego match`owego kołowrotka w rozsądnej cenie.

Najczęściej łowię z brzegu lub z pomostu w odległości 15 - 30 m, oraz bat.
W tym sezonie wybieram się na połów z łódki.



Dotarł do mnie kwietniowy numer WŚ

Pierwsza rzecz, jaka rzuciła mi się w oczy, kiedy kartkowałem ten numer, to zdjęcia w Rekordach juniorów. Zdjęcia naszego kolegi Tomasza Ogorzałka... Zdjęcia jego karasia, brzany i 2 leszczy... na wszystkich tych zdjęciach widnieje symbol "ryba wypuszczona".
Czy ktokolwiek ogląda te zdjęcia przed publikacją ? bo nie sądzę, by wypuszczone były leszcze o postrzępionych płetwach, suchych już na końcu, z przekrwionymi bokami i trzymane za skrzela, czy brzana wytarzana w piasku...
Przepraszam, ale jak widzę takie coś, to mnie szlag trafia.
Ciekawe, że nie zgłosił żadnego z tych 70cm kleni, które są częstym przyłowem wiosną... Ciekawe jest też to, że na innym forum prezentuje te same ryby podając ich wymiary (Jaź 55 cm i 3 kg - w gazecie napisał, że 56 ale zdjęcie nie wyszło i nie zgłasza, brzana 64 cm i 3,69kg. Leszcz 57 i 3kg. - w WŚ podał że 54 i 52 cm. no i karaś 43 i 2,63 kg.) Albo ma chłopak strasznie wyrobioną wagę, albo jeszcze bardziej wyrobioną fantazję.
Nie brakuje pięknych zdjęć, z nienagannie trzymanymi i z wyglądu żywymi rybami, których łowcy nie kryją, że rybę zabrali, bo nic w tym złego. No ale co, przecież trzeba poszpanować. Pewnie ten post zostanie odebrany jako atak.
Chciałbym jednak by nie był to atak stricte personalny, na młodego człowieka a na bzdury, jakie ludzie wymyślają by podnieść sobie prestiż czy nie wiem co jeszcze, a jakie ktoś inny puszcza w gazecie bez mrugnięcia okiem.

Odkładam gazetę, może później mi przejdzie zniesmaczenie i coś przeczytam
Zaczynając od początku. Pan Kolendowicz na 3 stronie pojechał ostro, chodzi o poważny problem, o MEWy i inne sposoby na niszczenie naszej przyrody za garść europejskich srebrników. Pozwolę sobie zacytować fragment.

"Krzyczy wielu niezauważonych przez media wędkarzy z towarzystw przyjaciół rzek oraz ekologów narażających się uzbrojonemu w kapitał biznesowi i bezdusznej sądowej machinie, by uratować, co się da z naszej polskiej przyrody. A gdzie jest do jasnej cholery reszta?! Gdzie są ci samozwańczy eksperci-krytycy wszystkiego, trawiący czas na wyszukiwaniu w wędkarskich pismach językowych czy technicznych potknięć, a głusi jak pień i ślepi jak kret na poważne problemy, od których zależy los polskiego wędkarstwa, i pomijający poruszane przez nas ważne tematy bezmyślnym milczeniem?! Czy kiedykolwiek wsparli oni swym udziałem w demonstracji w obronie dobra przed złem, mocnym postem, osobistym protestem na piśmie podpisanym swoim imieniem i nazwiskiem (a nie tylko nickiem) albo choćby dobrym słowem tę wąską garstkę szaleńców walczącą w terenie o ratowanie naszych wód?!"
Odnoszę wrażenie, że to odpowiedź na komentarze naszych Forumowiczów do ostatnich numerów "WŚ", w tym moje. Pragnę zaręczyć, że niejednokrotnie podpisywałem protesty własnym imieniem i nazwiskiem, wspierałem dobrym słowem i nie tylko, nie trawię czasu na wyszukiwaniu potknięć, wolałbym, gdyby w ogóle ich nie było, co nie ukrywam było by moim marzeniem. Osobiście pozdrawiam, morr... Michał Zieliński.

Wstępniak Marka Szymańskiego "Dziady" bez ogródek pokazuje jak wygląda dziadostwo nad naszymi wodami. Prawie w pełni zgadzam się z tezami przedstawionymi przez autora, niestety martwi mnie ostatnia teza odnośnie płacenia, słonego jak mniemam, za łowienie. Zgadzam się jak najbardziej, że takie coś pomoże ukrócić dziadostwo (nie wierzę, ze wyeliminuje całkowicie) natomiast zamknie też drogę normalnym wędkarzom, którzy po prostu mają mniej pieniążków. Na pewno łatwiej przyjmować taki tor myślenia kiedy ma się troszkę kasy. Z moich obserwacji wynika, że taki dziad to wcale nie bezrobotny mieszkaniec pobliskiej wsi, częstokroć największe spustoszenie w naszych wodach czynią zamożni panowie z niezłym sprzętem i z dobrymi autami etc. Jak by nie było życzę nam wszystkim, by dziadostwo okryły jak najszybciej mroki historii.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qup.pev.pl