Żyla, żyletka, śmierć.Aniele usłysz moje myśli,które uciszyleś ...

W wioskach wokół Wrocławia życie się zmieniło. Rolnicze osady zamieniają się w prężne miasta

24.09.2008

[b]Podwrocławskie wsie stają się powoli osiedlami, które niczym nie różnią się od miasta. Smolec, Iwiny czy Mirków, tak jak wiele innych sołectw z okolicy, dawno już straciły swój rolniczy charakter, a zamieniły się w sypialnie dla mieszczuchów.
Jak blisko tych miejscowości przesunęły się w ostatnich latach granice Wrocławia, wiedzą choćby mieszkańcy Krzyżanowic.

Zniszczoną i niebezpieczną ulicę Kamieńskiego mają tuż za płotem - należy ona jednak do Wrocławia i to on powinien - a nie chce - ją wyremontować.
To akurat negatywny skutek integracji. Są jednak pozytywy. Wsie rozwijają się, powstają w nich nowe budynki, firmy inwestują pieniądze - czasem pojawiają się nawet wielcy inwestorzy.
Ale to nie tylko miasto zbliża się do wiosek. One też ciągną ku stolicy regionu. Mieszkańcy Wrocławia wyprowadzają się na wieś, a przez to miejscowości te rozrastają się w bardzo szybkim tempie.

Smolec ma już dziś 4 tys. mieszkańców, niedługo będzie miał 7 tysięcy, a docelowo aż 10 tys.; w Karwianach mieszka teraz 500 osób, ale gdy powstanie budowane właśnie osiedle, mieszkańców będzie już prawie 6 tysięcy.

Wrocławianie osiedlający się w podmiejskich wsiach czują się jednak silnie związani ze stolicą Dolnego Śląska. W niej przecież ciągle pracują, w niej mieszkają ich znajomi, w jej klubach, kinach i teatrach szukają rozrywki. Budzi się w nich również potrzeba organizowania życia w nowym miejscu.
Razem ze starymi mieszkańcami budują więc świetlice, kościoły, boiska. Zawiązują stowarzyszenia i pracują w wolontariacie.

Na czym polega działalność społeczna? Wolontariusze zbierają pieniądze na ważne wydarzenia, chwytają za łopaty, gdy trzeba, jeżdżą do władz gminy, żeby przedstawić swoje problemy, budują strony internetowe, badają historię wsi.
Dzięki takiemu zaangażowaniu obu grup mieszkańców - nowych i starych - np. w Szewcach powstały kaplica, boisko i świetlica.

W Smolcu natomiast działa portal internetowy, który jest forum wymiany informacji nie tylko między obecnymi mieszkańcami wsi, ale także tymi, który mieszkali tu przed II wojną światową. Również dzięki stronie internetowej odwiedzają oni miejscowość - nie po to, by cokolwiek odbierać, ale by powspominać i zaprzyjaźnić się z nowymi mieszkańcami.

Inicjatywa ludzi często prowadzi do budowy miejsc przyciągających turystów z Wrocławia. W Zabrodziu jest wioska indiańska, w Pruszowicach - staw z komercyjnym łowiskiem i restauracją, a w Mirkowie - pole do paintballu.
W niektórych wsiach czekają na wskrzeszenie nawet stare ośrodki wypoczynkowe.
Są i takie wioski, które mają zakusy, by stać się miejscami odpoczynku i rekreacji weekendowej dla wrocławian. Smolec np. myśli o urządzeniu w ruinach starego dworu pięknie oświetlonego i zielonego parku, gdzie wrocławskie pary mogłyby przechadzać się na romantycznych spacerach wśród drzew i żwirowych ścieżek.

Integrację wsi z miastem psują jednak kłopoty z autobusami i drogami. Komunikacja MPK nie jeździ do wielu wiosek, a ulice, którymi muszą jeździć mieszkańcy wielu wsi, są w opłakanym stanie. Ogromna część z nich nie ma chodników, więc wrocławskie auta przemykające np. przez Wilkszyn i Paniowice sieją w tych wioskach strach.

Od Wrocławia sołectwa oddala też brak kanalizacji. Czują się one przez to zaniedbywane i traktowane jak inny, gorszy świat. I to właśnie przez brak kanalizacji nie mogą remontować swoich dróg. Bo co z tego, że położą nową nawierzchnię, skoro za jakiś czas trzeba będzie ją rozkopać, żeby położyć rury.
A na zmiany są przecież gotowi. Większość z nich zaakceptowała już fakt, że to właśnie przez ich tereny będą przebiegać obwodnice i inne ważne drogi prowadzące do leżącego tuż za miedzą Wrocławia.
Ten rozwój wioskom służy. Pojawiają się inwestorzy i miejsca pracy. Wystarczy wspomnieć Bielany Wrocławskie czy Biskupice Podgórne, za rok wielkiego centrum handlowego doczeka się też Nowa Wieś Wrocławska. Stanie tam handlowa wioska. W każdej kamieniczce - bo całość będzie stylizowana na architekturę dawnego Wrocławia - będzie jeden sklep.
- Następuje naturalna integracja, której trzeba wyjść naprzeciw - przyznaje Tomasz Ossowicz, dyrektor biura rozwoju Wrocławia.
- Potrzebny jest jakiś sposób zarządzania tym nowym tworem, którym staje się Wrocław i okoliczne wsie. Jakieś ciało, które, nie odbierając małym miejscowościom samodzielności, pomagałoby np. w budowaniu czy choćby zagospodarowywaniu odpadów.
Według Ossowicza, podwrocławskie wsie prędzej czy później staną się miastem. Ale nie takim, jakie znamy teraz. Miastem z niską zabudową, pełnym drzew i przestrzeni. Miastem cichym i spokojnym. Miastem, w którym można szukać ucieczki od zgiełku wielkomiejskiego centrum, jakie tworzy się we Wrocławiu.

Ten proces znacznie przyspieszy np. powstanie autostradowej obwodnicy Wrocławia. - Dzięki niej mieszkańcy miasta i okolic chętniej będą zatrudniali się w firmach oddalonych od ich miejsca zamieszkania. Częściej odwiedzą znajomych mieszkających daleko - zapowiada Ossowicz. - Przestrzeń, w której żyjemy, skurczy się i wsie zbliżą się do miasta jeszcze bardziej - dodaje.
Tomasz Gondek z Agencji Rozwoju Aglomeracji Wrocławskiej uspokaja jednak, że mimo nieformalnego zbliżenia okolicznych wsi do miasta, administracyjnie raczej pozostaną one osobnymi miejscowościami.
- Nie ma bowiem potrzeby, by rozszerzać Wrocław do jakichś ogromnych rozmiarów - twierdzi Gondek.
- Zbliżenie i współpraca są konieczne, ale rozszerzanie granic miasta wymusiłoby duże zmiany w zarządzaniu metropolią.

500 osób mieszka teraz w Karwianach, wsi na południu Wrocławia

6000 mieszkańców będzie liczyła wieś po zbudowaniu nowego osiedla

Maciej Czujko - POLSKA Gazeta Wrocławska

http://wroclaw.naszemiasto.pl/wydarzenia/901513.html

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qup.pev.pl