Żyla, żyletka, śmierć.Aniele usłysz moje myśli,które uciszyleś ...

Witam

Sorki, że tak późno, ale nie było mnie na forum parę dni.
Właściciele wychodzą dobrze. Jak sprzedawałam mieszkanie to brałam np. 1400 zł prowizji, czyli mój Szef zyskiwał na tej jednej transakcji 5600. Podatku nie płaciliśmy, bo po transakcji niszczyło się dokumentację tłumacząc klientowi, że po co ma Vat płacić, wiec de facto rejestrowane były tylko umowy pośrednictwa lokali użytkowych. Koszty moje jako pracownika to było jakieś 800 zł (umowa na pół etatu najniższej krajowej - potem,jak sprzedałam pierwsze mieszkanie szef mi zabrał podstawę całkiem) + komórka - 150 zł+ stołek w biurze (dzieląc koszty wynajmu na ilośc pracowników to wychodziło 100 zł) Do tego oczywiście koszty ogłoszeń - gratka i KRN. Czyli - jedna transakcja - jakieś 3 tys na czysto. A do tego dochodziły jeszcze wynajmy.
Kraków jest trudny dla posrednictw - dużo biur, a ruch bardzo sezonowy. Złote czasy prosperity związane z odzyskiwaniem mienia pożydowskiego sie już kończą - jakkolwiek wtedy na jednej transakcji i kilku wycieczkach do Izraela można było zarobić kilka milionów.
Poza tym w Kraku ludzie nie chcą umów wyłacznościowych - myślą że jak zgłoszą mieszkanie do wielu biur to się szybciej sprzeda i tego idiotycznego myslenia nie da się na razie wyplenić. Dlatego pośrednicy sami psują rynek obnizając prowizję, albo biorac tylko od jednej ze stron.

Gdyby coś Cie jeszcze interesowało - pytaj :mrgreen:

I powodzenia we własnym interesie :mrgreen:

Pozdrawiam



Nieruchomości, lokale użytkowe, domy, działki.... Jeśli ktoś chciałby coś sprzedać, kupić lub wynająć,na terenie Krakowa, ZAPRASZAM.



Jak Katowice się "lansują" i przyciągają artystów
Anna Malinowska 2009-12-15, ostatnia aktualizacja 2009-12-15 12:26:23.0



Grupę młodych malarzy z katowickiej Akademii Sztuk Pięknych zachęciły informacje, że mogą dostać na preferencyjnych warunkach lokale w centrum. Chcą tam otworzyć pracownie wraz z galerią. - Pokazano nam dwa miejsca. Cena i lokalizacja rzeczywiście były atrakcyjne, ale stan techniczny fatalny - kwitują zainteresowani.


Kilka miesięcy temu pisaliśmy o pomyśle władz Katowic na ożywienie śródmieścia. Na preferencyjnych warunkach centrum mają zasiedlać artyści. Koncepcja nie jest niczym nowym, bo w wielu miastach, np. we Wrocławiu, dzieje się podobnie już od kilku lat. W Katowicach wprowadzono pewne obostrzenia: artysta nie może być już zameldowany w mieście i jego twórczość musi wiązać się z miastem lub regionem. Ostateczną decyzję w sprawie przydziału lokalu podejmuje osobiście prezydent miasta.

Jak można było przypuszczać, uchwała wzbudziła spore zainteresowanie wśród artystów. Jednym z zainteresowanych jest Szymon Kobylarz, od trzech lat asystent w pracowni malarstwa ASP. Pomyślał, że spełnia wszystkie kryteria. Na stałe mieszka w Krakowie. W swoim dorobku ma prace, które powinny pasować do drugiego warunku: obrazy współczesnych symboli Katowic, makiety postindustrialnych przestrzeni, prezentowane m.in. na Zamku Ujazdowskim, we Włoszech i w Wiedniu, a także formę przestrzenną nawiązującą do postaci Alojzego Piontka, słynnego górnika, który siedem dni czekał pod ziemią na pomoc. Ta ostatnia praca prezentowana była w czasie ostatniej warszawskiej Nocy Muzeów.

Kobylarz wraz z czwórką przyjaciół z akademii chciałby dostać lokal użytkowy, w którym mogliby tworzyć, a jednocześnie założyć własną galerię.

Urzędnicy zaproponowali lokale do wynajmu po 5 zł za metr kwadratowy. Cena bardzo atrakcyjna, podobnie lokalizacja. Pierwszy lokal był przy ul. Plebiscytowej, drugi przy ul. Raciborskiej, niedaleko uczelni. Ale na tym dobre informacje, niestety, się kończą. Budynek przy ul. Plebiscytowej ma kompletnie zniszczony dach. Artyści musieliby też we własnym zakresie doprowadzić do niego prąd i wodę. Ten przy Raciborskiej z kolei wygląda jak opuszczony warsztat samochodowy.

- Pomijam już wszelkie zniszczenia w tym lokalu. Najgorsze było to, że w podłodze było odkryte wejście do piwnicy. Tam z kolei do pasa stała woda. Nikt nie potrafił wyjaśnić, skąd się tam wzięła - żalił się nam Kobylarz.

Co na to katowicki magistrat? - Lokale użytkowe mamy o różnych standardach. Raz w lepszym, raz w gorszym stanie. Pokazujemy to, co akurat mamy wolnego - wyjaśnił nam Jakub Jarząbek z biura prasowego magistratu.

Kobylarz wraz z przyjaciółmi do pomysłu już się zrazili, na szczęście na razie nie zamierzają przeprowadzać się do innego miasta. Zaczęli szukać lokalu gdzie indziej, niekoniecznie w centrum.

W centrum aglomeracji górnośląskiej jest niewiele galerii. Oczywiście można narzekać, że Katowice to nie Kraków czy Warszawa, że u nas nie ma tak silnego środowiska artystycznego. Ale jak to się dzieje, że np. w robotniczej Łodzi jest wiele takich miejsc?

Prof. Marian Oslislo, rektor ASP, uważa, że dużo zależy od włodarzy miasta. Powinni młodych twórców wspierać, a z drugiej strony zapewnić śródmieściu właściwy koloryt, przyciągnąć do niego ludzi.

Szkoda, że mimo kolejnych uchwał i deklaracji nic z tego nie wynika.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... ystow.html



Lokale od miasta niełatwo jest kupić

Aneta Gawrońska 25-05-2008, ostatnia aktualizacja 25-05-2008 12:59

Jeden, dwa lokale rocznie wystawia Gdańsk do sprzedaży w przetargach. Łatwiej jest kupić taką nieruchomość we Wrocławiu – miasto ogłasza w ciągu roku ponad 100 przetargów

Lokale użytkowe od miasta łatwiej jednak wynająć, niż kupić.


Gdańsk

Do miasta należy 1925 lokali użytkowych o łącznej powierzchni 296 824 mkw.

Wynajętych jest 1740 z nich. Lokale znajdują się zarówno w budynkach wspólnotowych jak i komunalnych. Najwięcej, bo 21 procent, tego typu miejskich powierzchni, znajduje się w rejonie Starego Miasta i Śródmieścia. – W większości są to lokale w starej zabudowie – podaje Michał Piotrowski z gdańskiego biura prasowego. W tym mieście ponad 92 procent budynków komunalnych wybudowano przed 1945 rokiem. Dla porównania – budynki wspólnotowe powstałe przed tym rokiem stanowią prawie 61,5 proc. ogółu.

Miejskie lokale wynajmowane są m.in. na handel (29 proc.), prowadzenie gastronomii (4 proc.), rzemiosła (29 proc.)

Jak podają urzędnicy z Gdańska, w tym roku miasto planuje zarobić na wynajmie lokali użytkowych 18,9 mln zł. Podobne kwoty do miejskiej kasy wpływały także w latach ubiegłych: w 2007 roku było to ponad 18,5 mln zł, w 2006 r. – ponad 19,3 mln zł, a w 2005 r. – ponad 11,8 mln zł. Zadłużenie w płatnościach za wynajmowane lokale użytkowe według stanu na koniec marca tego roku wynosi ponad 4,738 mln zł, z czego odsetki to 779,8 tys. zł.

Największy dłużnik był winien miastu (dane na koniec lutego) ponad 1,185 mln zł.

Lokale użytkowe mogą być sprzedawane zgodnie z przepisami na rzecz ich najemców bez przetargów, jeżeli ci wynajmują je nie krócej niż trzy lata.Inne wolne lokale są zbywane w drodze przetargu, a cena wywoławcza jest ustalana przez rzeczoznawcę majątkowego. Rocznie miasto wystawia w przetargach jeden, dwa lokale.

Cena wywoławcza mkw. powierzchni użytkowej waha się w Gdańsku od 3,5 tys. zł do 5,1 tys. zł.


Katowice

Do miasta należy 1570 lokali użytkowych, porozrzucanych po całym mieście. Niewiele tego typu nieruchomości znajdziemy jednak na nowych osiedlach, większość jest w budynkach wybudowanych jeszcze przed wojną i tuż po wojnie. Jak informuje Jakub Jarząbek z katowickiego urzędu, w latach 2005 – 2007 dochód miasta z wynajmu to 22,552 mln zł.

(W 2005 roku była to kwota 8,635 mln zł, w 2006 – 6,65 mln zł, a w 2007 – 7,267 mln zł).

– W tegorocznym budżecie przewidziano dochody z wynajmu lokali w wysokości 7,257 mln zł.

Na 30 kwietnia najemcy byli winni miastu w sumie 12,937 mln zł, z czego największy dłużnik zalegał na 600 tys. zł.

Lokale użytkowe stolica Dolnego Śląska sprzedaje rzadko. – W 2007 roku zostało zorganizowanych sześć przetargów. W tym roku na razie były dwa – informuje Jakub Jarząbek.

Wyjściowe stawki czynszów dyktowane w przetargach są uzależnione od położenia lokalu.

Czynsz w lokalach położonych w centrum miasta na parterach budynków to co najmniej 22 zł za mkw. 5 zł za mkw. trzeba płacić miesięcznie za wynajem powierzchni w rejonach znacznie oddalonych od centrum. – Najwyższa stawka czynszu za mkw., która została wylicytowana w przetargu, to 233 zł. Lokal użytkowy miał 22,59 mkw. powierzchni – podaje Jakub Jarząbek.


Wrocław

Średnio 120 – 150 lokali rocznie wystawia w przetargach Wrocław. Miasto zbywa tego typu nieruchomości od 1994 roku. – W tym roku sprzedaliśmy 25 lokali. 17 – ich najemcom, a osiem w drodze przetargu – mówią pracownicy biura prasowego. Ceny wywoławcze za mkw. wahają się od 2,2 tys. zł do 6,2 tys. zł.

Jak informuje Izabela Czuban, rzecznik wrocławskiego Zarządu Zasobu Komunalnego, ZZK dysponuje 2246 lokalami użytkowymi. – Na tym jednak nie koniec. Częścią lokali od stycznia tego roku zarządza spółka Wrocławskie Mieszkania, niezależna od nas – zastrzega rzeczniczka.

Komunalne powierzchnie użytkowe porozrzucane są po całym mieście. – Znajdują się zarówno w starych, jak i nowych budynkach. Ich standard jest bardzo różny – przyznaje Izabela Czuban. Planowany dochód z wynajmu mieszkań w tym roku to 37 mln zł. W ubiegłym roku dochód wyniósł 34 mln zł, w 2006 – 32 mln zł, w 2005 – 24 mln zł, a w 2004 – 35,5 mln zł.

Zaległości najemców w płaceniu za wynajem (czynsz plus media) wynoszą 57 mln zł, a największy dłużnik jest winien miastu 2 mln zł.

W miejskich lokalach rozlokowały się takie branże jak: usługi, handel, gastronomia, magazyny, gabinety, pracownie czy zakłady produkcyjne.


Łódź

8715 lokali użytkowych ma Łódź (dane na 31 grudnia 2007 r.). Miejskie powierzchnie na handel i usługi są dostępne w budynkach mieszkalnych, w pawilonach handlowych i obiektach wolno stojących.

– Najstarsze budynki, w których znajdują się lokale użytkowe, wybudowane zostały pod koniec XIX wieku – informują pracownicy łódzkiego biura prasowego. Nowe lokale zostały zaś wynajęte w 2007 roku. Przychody z wynajmowania lokali w tym roku są planowane na poziomie 40,2 mln zł.

W ubiegłym roku przychód wyniósł 38,4 mln zł, a w 2006 – 39,8 mln zł.– Zaległości najemców, zarówno byłych, jak i obecnych, wynoszą ponad 35 mln zł – informują urzędnicy z Łodzi. Dodają, że przetargi na wynajem miejskich powierzchni pod handel czy usługi są organizowane przeciętnie co dwa miesiące. Wysokość stawek wywoławczych jest uzależniona od położenia lokalu i jego przeznaczenia. – Najniższa stawka wywoławcza to 3,82 zł za mkw. netto. Dotyczy lokali położonych najdalej od centrum miasta. Najwyższa – 36,83 zł za mkw. netto – jest zaś dyktowana w najlepszych miejscach, czyli przy ul. Piotrkowskiej w lokalach przeznaczonych na działalność handlową w budynkach na parterze z wejściem od ulicy.

za tydzień – lokale użytkowe w Białymstoku, Szczecinie, Lublinie, Krakowie i Poznaniu

Źródło : Rzeczpospolita

http://www.rp.pl/artykul/139115.html

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qup.pev.pl