Żyla, żyletka, śmierć.Aniele usłysz moje myśli,które uciszyleś ...

W moim Grudziądzu stacjonują następujące serie: SU45, SM/U42, SM41 (nieczynna, aczkolwiek odnowiona zewnątrz z okazji "Drzwi otwartych stacji Grudziądz", czekająca na decyzję o jej dalszym losie, może jako pomnika, choć po uzupełnieniu brakujących jej części mogłaby być uruchomiona), SP42 czekające na pocięcie i ASF do manewrów loków. Od 9 grudnia pojawić się mają jakieś 2 lokomotywy do manewrów spółki PCC Rail/Arriva, które stacjonować mają w Świeciu nad Wisłą.



Arriva PCC to pierwszy w Polsce prywatny przewoźnik łamiący monopol PKP. Od niedzieli wozi pasażerów w województwie kujawsko-pomorskim.

Polsko-brytyjskie konsorcjum wygrało w czerwcu przetarg na obsługę regionalnych przewozów kolejowych, oferując niższe stawki niż spółka PKP Przewozy Regionalne. Trzyletni kontrakt samorządu województwa z Arrivą opiewa na 67,9 mln zł. Firma obsługuje linie niezelektryfikowane, m.in. z Torunia do Grudziądza i Sierpca, z Chojnic do Bydgoszczy.

I już pierwszy niedzielny przejazd z Chojnic do Bydgoszczy o godz. 4.17 był opóźniony o 40 minut. Arriva uruchomiła tzw. komunikację zastępczą. Zamiast pociągu pasażerów zawiózł autobus.

Podobnie było w poniedziałek. Maciej Królak, rzecznik prasowy Arrivy: - Opóźnienia z naszej winy osiągnęły łącznie blisko 100 minut na blisko 100 kursów, jakie realizujemy.

Skąd problemy? - Stan taboru nieprzyjemnie nas zaskoczył - wyjaśnia Królak. Przewoźnik w nocy z soboty na niedzielę przejął od PKP 13 autobusów szynowych wyprodukowanych przez bydgoską firmę PESA. Pojazdy są własnością samorządu województwa, a firma je dzierżawi.

Królak zaznacza, że maszyniści Arrivy wcześniej testowali pojazdy i próby skończyły się pomyślnie. Problemy pojawiły się dopiero w normalnej eksploatacji. - Niektóre szynobusy np. nie komunikują się ze sobą, a podczas prób ich połączenia blokowały się hamulce, uniemożliwiając dalszą jazdę - wyjaśnia rzecznik Arrivy.

Dotąd z szynobusów korzystały PKP Przewozy Regionalne. - Były w złym stanie. Są mocno awaryjne - mówi Marek Ostrowski, naczelnik zespołu ds. komunikacji marketingowej PKP Przewozy Regionalne w Bydgoszczy. - Miały mnóstwo usterek, ale nasz personel się do nich przyzwyczaił.

Podkreśla, że pracownicy PKP kilkakrotnie spotykali się z technikami Arrivy i informowali ich o problemach z pojazdami.

Arriva ma obecnie 15 składów: jeden tradycyjny z lokomotywą, a także 14 szynobusów. Jeden z nich zasilił tabor we wtorek. To nowy skład z PESY. W przyszłym tygodniu Arriva odbierze kolejny. Konsorcjum od pięciu miesięcy czeka też na zgodę Urzędu Transportu Kolejowego na dopuszczenie do ruchu kilku swoich duńskich pociągów. Formalności się przeciągają.

W najbliższych dniach połączenia, z których korzysta mniej pasażerów, będą obsługiwały autobusy. Szynobusy wyjadą na bardziej uczęszczane trasy.

- Otrzymujemy raporty co godzinę i wiemy, że powoli sytuacja się poprawia - mówi Beata Krzemińska, rzecznik prasowy urzędu marszałkowskiego. - Było oczywiste, że wprowadzenie komercyjnego przewoźnika nie jest łatwe w polskiej rzeczywistości.

Arriva zaś wydała w środę oświadczenie, w którym przeprosiła pasażerów.


źródło: http://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/ ... 62700.html[/i]



W Gdyni odbyła się wspólna konferencja Pomorskiego Zakładu Przewozów Regionalnych i Szybkiej Kolei Miejskiej w sprawie nowego, wchodzącego w życie 9 grudnia, rozkładu jazdy.
PKP PR uruchomi w woj. pomorskim 251 pociągów regionalnych, 72 dalekobieżne i dwa międzynarodowe. Zmiany będą w sumie niewielkie, choć... ogromne. A to dlatego, że do woj. pomorskiego wjeżdżać będą pociągi PCC/Rail Arriva, spółki która przejęła prowadzenie składów na niezelektryfikowanych liniach w woj. kujawsko-pomorskim. Składy Arrivy przyjadą zatem (od strony Wierzchucina i Bydgoszczy) do Chojnic oraz od Laskowic Pomorskich do Czerska. PKP PR wjeżdżać będą na teren kujawsko-pomorskiego do Wierzchucina i Grudziądza. Do Grudziądza - być może tylko do 31 stycznia, bo urzędy wojewódzkie zamówiły pociągi na odcinku Kwidzyn-Grudziądz na razie tylko na niecałe dwa miesiące.

PKP PR od kilku lat skutecznie przyzwyczaiły pasażerów ciągłego do odwoływania i przywracania przewozów, nawet na przestrzeni kilku-kilkunastu tygodni, na wielu liniach w Polsce. Łódź-Łowicz, Szklarska Poręba-Jelenia Góra, Herby Nowe-Chorzew Siemkowice - długo by wymieniać... Czy dołączy do nich odcinek Kwidzyn-Grudziądz? To okaże się już niedługo.

Zarówno pomorscy kolejarze, jak i samorządowcy zapewniają, że współpraca między nimi układa się dobrze, zwłaszcza - jak podkreśla dyrektor Pomorskiego Zakładu PR Stanisław Kądziela - region ten jest dla kolei trudny, bo aż 50 proc. linii obsługiwanych przez PKP PR jest niezelektryfikowanych (w innych województwach jest to zazwyczaj kilkanaście, albo nawet kilka procent), co zwiększa koszty, bo eksploatacja lokomotyw spalinowych jest droższa niż elektrowozów. - Dlatego tak wartościowe są autobusy szynowe, tańsze w eksploatacji o połowę od tradycyjnego składu z lokomotywą spalinową i wagonami - przypomina Stanisław Kądziela. Szynobusy wracają w całości na linię Kościerzyna-Chojnice, gdzie w mijającym rozkładzie w pewnym momencie dwie pary pociągów, wskutek awarii starego szynobusu SA 101, zostały zastąpione przez autobusy drogowe. PKP PR zastrzegają, że nie chcą na tej trasie zmniejszać ilości pociągów, ale w przypadku kolejnej awarii znów powrócą „pociągi na gumowych kołach”.

Województwa nie stać bowiem na uruchamianie składów zastępczych (lokomotywa plus wagony) – nie na to ma iść dotacja.
Do najważniejszych zmian w ruchu dalekobieżnym należeć będzie bezpośrednie połączenie z Gdyni do Lublina (grupa wagonów z pociągu „Doker” Gdynia-Łódź/Katowice będzie w Bydgoszczy przełączana do „Kujawiaka”), grupa wagonów do Frankfurtu n. Odrą, jadąca w „Bachusie” (Gdynia-Zielona Góra, dzielenie w Zbąszynku) oraz całoroczny pociąg pośpieszny do Chojnic, czyli grupa wagonów do „Stoczniowca” (Gdynia-Katowice), jadąca przez Tucholę i Wierzchucin, łącząca się z „właściwym” składem w Bydgoszczy.

Przez Chojnice pojedzie też sezonowy pociąg Kołobrzeg – Bydgoszcz – Łódź/Warszawa (dzielenie w Kutnie). W tym roku pociąg z Kołobrzegu przez Chojnice do Warszawy od Wierzchucina jechał przez Grudziądz, Brodnicę i Działdowo.

W sezonie letnim przez Warszawę i CMK pojedzie dodatkowy pociąg pośpieszny Gdynia-Zakopane (odjazd o 18.10, czas przejazdu 13 godzin, więc dość szybko). Dalekobieżny osobowy „Albatros” Szczecin-Tczew będzie wydłużony do Malborka.
W komunikacji regionalnej poza wspomnianymi już zmianami należy wspomnieć m.in. bezpośredni, postulowany przez mieszkańców pociąg Chojnice-Szczecinek-Słupsk. Na pozostałych odcinkach szczególnie znaczących zmian nie będzie.

Samorządowcy nie wykluczają, że w ciągu obowiązywania rozkładu będzie on ulegał modyfikacjom. Co to oznacza w praktyce? W woj. pomorskim, w przeciwieństwie do innych regionów kraju, w poprzednich latach raczej nie miało miejsce wywracanie do góry nogami tabel rozkładu jazdy w czasie jego obowiązywania. Najczęściej dochodziło jedynie do drobnych korekt. Miejmy nadzieję, że tak będzie i tym razem, a pasażerowie nie pogubią się w natłoku permanentnych zmian. W 2006 r. szefowie woj. pomorskiego przekazali w sumie 46,450 mln zł na pokrycie kolejowego deficytu (PKP PR dostały 37,950 mln, SKM 8,5 mln). W 2007 r. było to 50,518 mln (odpowiednio - 37,5 i 13,018 mln). W 2006 r. deficyt został pokryty w 58 proc., w 2007 - w 96 proc. Udało się to dzięki wyższym przychodom ze sprzedaży biletów (o 6 proc.) i zmniejszeniu o 27 proc. kosztów uruchamiania pociągów.

- Urząd Marszałkowski wie, że kolej trzeba wspierać. Ale i my umiemy lepiej wykorzystywać potencjał przewozowy - podkreśla Kądziela. W tym roku PKP PR mają - zgodnie z zapowiedziami - po raz pierwszy w sześcioletniej historii zamknąć rok bez strat. Powinny wyjść równo na zero.


Źródło:http://www.rynek-kolejowy.pl/index.php?p=wiecej&id=7203



Kolejne problemy Arriva PCC
Wielominutowe opóźnienia pociągów i autobusowa komunikacja zastępcza - tak wygląda początek działalności pierwszego prywatnego przewoźnika kolejowego w Polsce. Spółka przeprasza pasażerów.
Arriva PCC, czyli prywatny przewoźnik łamiący monopol PKP, od niedzieli wozi pasażerów z województwa kujawsko-pomorskiego. Obsługuje linie niezelektryfikowane w regionie m.in. z Torunia do Grudziądza i Sierpca, z Brodnicy do Laskowic Pomorskich oraz z Chojnic do Bydgoszczy. Już na starcie pojawiły się problemy. Pierwszy przejazd z Chojnic do Bydgoszczy o godz. 4.17 był opóźniony o 40 minut. Tego samego dnia Arriva uruchomiła tzw. komunikację zastępczą. Zamiast pociągu, z Torunia do Lipna pasażerów zawiózł autobus.

Podobnie było w poniedziałek. W trasę nie wyruszył m.in. skład z Torunia do Lipna, a także z Laskowic Pomorskich do Grudziądza. Zamiast nich pojechały autobusy. Opóźnienia niektórych pociągów sięgały od kilkunastu do kilkudziesięciu minut. Lepiej było we wtorek. - Sytuacja jest już bardziej ustabilizowana - mówi Maciej Królak, rzecznik prasowy Arriva PCC Rail. - Opóźnienia z naszej winy osiągnęły łącznie ok. 100 min na ok. 100 kursów, jakie realizujemy.

Skąd te problemy? - Stan taboru nieprzyjemnie nas zaskoczył - wyjaśnia Królak.

Przewoźnik w nocy z soboty na niedzielę przejął od PKP 13 autobusów szynowych wyprodukowanych przez bydgoską firmę PESA. Pojazdy są własnością samorządu województwa. Firma je dzierżawi. Królak zaznacza, że maszyniści Arrivy już wcześniej testowali pojazdy. Te próby skończyły się pomyślnie. Problemy pojawiły się dopiero w normalnej eksploatacji. Okazało się, że w jednym szynobusie konieczna jest wymiana zużytych zestawów kołowych. Są też trudności z łączeniem niektórych pojazdów w składy, np. w przypadku zmiany kierunku jazdy. - Niektóre szynobusy nie komunikują się ze sobą, a podczas prób ich połączenia blokowały się hamulce, uniemożliwiając dalszą jazdę - wyjaśnia rzecznik Arrivy.

O stan pojazdów zapytaliśmy PKP Przewozy Regionalne, które dotąd z nich korzystały. - Szynobusy PESY, które dzierżawiliśmy od Urzędu Marszałkowskiego, były w złym stanie. Są mocno awaryjne - mówi Marek Ostrowski, naczelnik zespołu ds. komunikacji marketingowej PKP Przewozy Regionalne w Bydgoszczy. - Miały mnóstwo usterek, ale nasz personel się do nich przyzwyczaił.

Podkreśla, że pracownicy PKP kilkakrotnie spotykali się z technikami Arrivy. Informowali ich o problemach z pojazdami. - Nikt więc nie powinien być zaskoczony ich stanem - mówi naczelnik Ostrowski. - Tym bardziej że firma zatrudniła naszego pracownika, który serwisował te szynobusy.

Arriva ma obecnie 15 składów: jeden tradycyjny z lokomotywą, a także 14 szynobusów. Jeden z nich zasilił tabor we wtorek. To nowy dwuczłonowy skład z bydgoskiej PESY. W przyszłym tygodniu Arriva odbierze kolejny.

- Na te problemy złożyło się kilka czynników - tłumaczy Beata Krzemińska, rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego. - Opóźnił się odbiór dwóch nowych pociągów z PESY, wartych 15 mln zł, zamówionych przez nowego przewoźnika.

Oprócz tego, konsorcjum od pięciu miesięcy czeka na zgodę Urzędu Transportu Kolejowego na dopuszczenie do ruchu kilku swoich duńskich pociągów. Formalności się przeciągają. Jak się dowiedzieliśmy, dotrą one do regionu na początku 2008 r. Będą to czteroczłonowe szynobusy, które pomieszczą więcej pasażerów i będą bardziej niezawodne.

Rok temu UM sprawdził awaryjność szynobusów. - Okazało się, że sięga 50 proc. - tłumaczy Beata Krzemińska, rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego. - Przykładowo: składy, które w ciągu miesiąca miały jeździć przez 26 dni, były eksploatowane przez 13 dni. W ciągu dwóch miesięcy udało nam się doprowadzić do zwiększenia sprawności do 92 proc. PKP nie miało problemów z awaryjnością, bo mają własny tabor, który podstawiali w zastępstwie.

UM na bieżąco monitoruje sytuację na torach w regionie. Wczoraj marszałek spotkał się z zarządem Arriva PCC. Strony uzgadniały plan działań na najbliższe godziny i dni. Wiadomo już, że w ciągu najbliższych dni połączenia, z których korzysta mniej pasażerów np. między Toruniem a Lipnem, będą obsługiwały autobusy. Szynobusy wyjadą na bardziej uczęszczane trasy. - Otrzymujemy raporty co godzinę i wiemy, że powoli sytuacja się poprawia - mówi Krzemińska. - W czwartek rano odbędzie się kolejne spotkanie w tej sprawie. Współpracę z nowym przewoźnikiem zaczęliśmy od problemów, które muszą zostać jak najszybciej rozwiązane. Z wielu powodów było oczywiste, że wprowadzenie komercyjnego przewoźnika nie jest łatwe w polskiej rzeczywistości. Obecne problemy to potwierdzają.

Krzemińska podkreśla, że UM wspiera przewoźnika. Urzędnicy pracują wspólnie z konsorcjum, aby rozwiązać problemy. - Nie poddamy się - zapowiada rzecznik UM. - Wiemy, że cała ta sytuacja łączy się z niedogodnościami i problemami. Zwracamy się do pasażerów, aby wykazali jeszcze trochę cierpliwości.

Wczoraj zarząd Arriva PCC wydał oświadczenie. Czytamy w nim: "Przepraszamy naszych pasażerów za wszystkie niedogodności i utrudnienia związane z podróżowaniem pociągami Arriva PCC. (...) Z uwagi na pilotażowy charakter tego projektu w skali naszego kraju nie udało nam się do końca przewidzieć wszystkich problemów, z jakimi spotkaliśmy się w rzeczywistości. (...) Nasi eksperci nieustannie intensywnie pracują, aby jak najszybciej usunąć wszelkie problemy techniczno-organizacyjne i aby nasze pociągi stały się dla mieszkańców pewnym, wygodnych oraz punktualnym środkiem transportu".

(źródło: Wojciech Giedrys, Gazeta Wyborcza, Toruń, 13 grudnia 2007)

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qup.pev.pl