Żyla, żyletka, śmierć.Aniele usłysz moje myśli,które uciszyleś ...

Sąd Okręgowy we Wrocławiu aresztował w środę miejskiego radnego Marka Ignora (PO) i jego kolegę, b. radnego PO Pawła Kociębę-Żabskiego, podejrzanych o "naruszenie nietykalności cielesnej dwóch policjantów". Obaj mają pozostać w areszcie, dopóki nie zapłacą po 50 tys. zł kaucji. Mężczyźni nie przyznają się do winy. Grozi im do 3 lat więzienia.


Wrocławska prokuratura domagała się dla Ignora, przewodniczącego klubu PO rady miasta Wrocławia i Kocięby-Żabskiego, który poprosił dziennikarzy o podanie jego pełnych danych, oraz trzeciego podejrzanego Jana L. o areszt na trzy miesiące. Ostatecznie sąd zdecydował się ich aresztować na miesiąc, o ile do 3 lipca nie wpłacą kaucji. Ignor i Kocięba-Żabski mają wpłacić po 50 tys. zł, a Jan L. 10 tys. zł.

Jak powiedział PAP mec. Tadeusz Rossa, obrońca Ignora, 50 tys. zł jego klient wpłaci w czwartek. "Mój klient nie przyznaje się do winy i chce całą sprawę jak najszybciej wyjaśnić" - mówił adwokat. Sam Ignor, stojąc na korytarzu sądowym, skuty kajdankami, opowiadał dziennikarzom, że całe zajście z policjantami wyglądało inaczej niż przedstawia to policja i że to nie on napadł na policjantów, lecz sam został napadnięty.

Jednak ani Ignor, ani Kocięba-Żabski nie potrafili wyjaśnić PAP, dlaczego w takim razie to policjanci trafili do szpitala z obrażeniami, m.in. wstrząsem mózgu i naruszeniem kręgów szyjnych.

Ignor przyznał jednak, że "bardzo źle się stało" i żałuje, że "znalazł się w takich okolicznościach". Bez odpowiedzi pozostawił pytanie, czy nie obawia się, że jego kariera polityczna zakończyła się.

Do zdarzenia doszło w niedzielę ok. 18.00 w jednym z lokali gastronomicznych, gdzie odbywał się przyjęcie z okazji chrztu córki Kocięby-Żabskiego. Policjantów wezwała właścicielka klubu fitness, z którą jeden z mężczyzn pokłócił się. Podejrzani twierdzą, że funkcjonariusze przyjechali po dwóch godzinach od momentu wezwania, gdy sprawa była już załagodzona.

Według Ignora i Kocięby-Żabskiego policjanci byli agresywni i skuli Kociębę-Żabskiego, bo nie chciał iść z nimi do wozu policyjnego. Wtedy na pomoc leżącemu na podłodze koledze ruszył Ignor. Co było potem - podejrzani nie potrafili powiedzieć.

Zdaniem Wojciecha Wybrańca z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu, mężczyźni byli agresywni i doszło do rękoczynów, funkcjonariusze zostali uderzeni wieszakiem. Prokuratura z kolei twierdzi, że jeden z podejrzanych kopał policjanta po głowie i twarzy. Ponadto obaj mieli - zdaniem prokuratury - grozić i ubliżać policjantom.

Funkcjonariusze musieli wezwać dodatkowy patrol, który zdołał obezwładnić Ignora. Zatrzymani nie poddali się badaniu alkotestem na obecność alkoholu w organizmie. Dopiero lekarz pobrał im krew do zbadania. Wyniki będą znane za kilka dni.

Ostatecznie prokuratura postawiła po kilka zarzutów radnemu i b. radnemu. Obaj są podejrzani o m.in. naruszenie nietykalności cielesnej policjanta i ubliżanie funkcjonariuszowi. Natomiast Jan L. jest podejrzany o utrudnianie wykonywania czynności służbowych policji.

Tuż po zdarzeniu Zarząd Krajowy PO poinformował, że "zawiesza w prawach członka partii Marka Ignora, szefa wrocławskiego klubu radnych PO, do czasu wyjaśnienia kulisów całego zajścia".

Kocięba-Żabski w grudniu 2005 r. został skazany prawomocnym wyrokiem za jazdę pod wpływem alkoholu na półtora roku w zawieszeniu na 3 lata.


(PAP)

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qup.pev.pl