Żyla, żyletka, śmierć.Aniele usłysz moje myśli,które uciszyleś ...

Wiersze dla dzieci - Julian Tuwim



Czyta: Piotr Fronczewski.
Czas odtwarzania: wynosi 46 minut.

1.Zosia-Samosia
2.Warzywa
3.Ptasie plotki
4.Pstryk
5.Okulary
6.Słoń Trąbalski
7.Skakanka
8.Figielek
9.Gabryś
10.Bambo
11.Abecadło
12.Taniec
13.Wszyscy dla wszystkich
14.Spóźniony słowik
15.O Grzesiu Kłamczuchu
16.O panu Tralalińskim
17.Trudny rachunek
18.Kotek
19.Dyzio marzyciel
20.Idzie Grześ
21.Stół
22.Lokomotywa
23.Rzepka
24.Ptasie Radio
25.W aeroplanie
26.Pan Maluśkiewicz i Wieloryb.
. eMule Linki



No to ja znalazlem nastepna wersje lokomotywy .Moze sie komus spodoba.Jest jescze jedna czesc jak by ktos chcial poczytac


Autor: fred


(według Juliana Tuwima „Lokomotywa”)
Stoi na stacji władzy machina
Rzęzi i dyszy i się zacina...
Stoi i sapie, dyszy i bucha,
Odgłosów ludu wcale nie słucha.
Jest taka ciężka i taka wielka
Że pękła pod nią żelazna belka!
A w środku siedzą same grubasy
i zajadają tłuste kiełbasy

Trzyma nas wszystkich na bocznym torze
Nijak się z miejsca ruszyć nie może
Myśli powoli, jak żółw ociężale
Choć w miejscu stoi, pożera szmalec!

Choć ledwo dyszy, choć ledwo zipie
Stale ktoś piasek w tryby jej sypie
Różni się do niej podoczepiali
Cwani, pazerni, duzi i mali
Ciągle ktoś inny przy niej majstruje
Zamiast naprawiać, zawsze coś psuje.

Lecz choćby przyszło stu polityków
I każdy wzniósłby tysiąc okrzyków
Choćby robili manifestacje
I przedstawili w nich swoje racje
Choćby robili strajki, blokady,
Ruszyć machiny nie dadzą rady.



Dzieciom dużym i małym

2006-09-15

Powrót do fascynującego i niezwykłego świata dziecka oferuje swoim miłośnikom Teatr Lalek Pinokio. Premiera najnowszej sztuki pt. „Cuda i dziwy Lokomotywy albo Tuwim dzieciom dużym i małym” odbędzie się w najbliższą niedzielę 17 września.

Spektakl to poetycko – muzyczna opowieść oparta na wierszach Juliana Tuwima. Jej bohaterowie to dorośli ludzie powracający do krainy dziecięcych marzeń, przypominający sobie jak sami byli dziećmi. Przedstawienie tworzą fragmenty najbardziej znanych utworów łódzkiego poety: „Trudnego rachunku”, „Okularów”, „Roku i biedy”, „Codzienności”, „Rwania bzu”, „Dwóch wiatrów”, „Ptasiego radia” i oczywiście „Lokomotywy”. (E.P.)



www.uml.lodz.pl



Co by dało zamknięcie parowozowni w Wolsztynie? Nic by nie dało. Mielibyśmy kolejny skansen z zimnymi parowozami, a ludzie chcący zobaczyć parowóz pod parą lub sie nim przejechać oblegali by przewozy retro całymi tłumami raz na miesiąc. A tak można się walnąc na zieloną trawke gdzieś na trasie Wolsztyn - Poznań i leżąc ujrzeć każdego dnia kopciucha i poczuć specyficzny zapach... Można sobie przejechać sie w średnio napełnionym wagonie, uchylic okno i jest pieknie a nie tłuc się w ścisku bo puścili jeden retro. W końcu niedawno było zbieranie podpisów w sprawie zmiany malowania wagonów na oliwkowe na tej trasie by było jeszcze przyjemniej... sam brałem w tym udział... To dla polski jest wielki + , że jako jedyni mamy taka parowozownie a jesli przetrawała do dzis to co mamy ja uśmiercić bo przeżytek? To tak jakby powiedzieć , że stare meble są niefunkcjonalne a teraz coraz wiecej ludzi kupuje i oblega antykwariaty, odnawia sie stare rzeczy i przywraca im świetność. Gdyby nie Wolsztyn to LOKOMOTYWA Juliana Tuwima byłaby czymś niewiadomym dla małych dzieci bo co to jets jakby tego nie było. Jeśli udało sie to utrzymać do dziś nie można tego od tak skreślić i do śmieci. To dzięki parze i rewolucji przemysłowej doszliśmy do tego co mamy dziś, więc jakiś szacunek dla tamtych czasów się należy. Nie mozna tak zrobić ze do tego roku ucinamy i do skansenu lub na żyletki. A wieczór w parwozowni w Wolsztynie:) sama przyjemność




Cdyby nie Wolsztyn to LOKOMOTYWA Juliana Tuwima byłaby czymś niewiadomym dla małych dzieci bo co to jets jakby tego nie było. Jeśli udało sie to utrzymać do dziś nie można tego od tak skreślić i do śmieci.
Przepraszam bardzo, ale opowiadasz od rzeczy. Czynny parowóz można spotkać w Polsce jeszcze w kilku innych miejscach: Chabówka, Pyskowice, Gryfice, Jędrzejów, Środa Wlkp., Piaseczno, Ełk...etc. I tam jakoś nikt nie płacze, że parowóz nie jeździ co dzień. Tak samo może być w Wolsztynie. Może zmniejszona eksploatacja zaowocowałby lepszym dbaniem o to co jest. Bo inaczej za 5 lat nie będzie co i jak reanimować, bo nie będzie za co odbudowywać niemal od podstaw zajeżdżonych na amen maszyn.



Po pierwsze nie mieszajmy parowozów wąskotorowych z normalnotorowymi. Wąskotorówki to wogóle inna bajka.
Co do Juliana Tuwima to fakt przesadziłem ale jakoś tak się rozpisałem:)
Co do prowadzenia pociagów tylko w weekendy - w takim przypadku w Wolsztynie zostawiono by czynną napewno tylko jedną Ol-kę, Pm, Ok i Tr a reszta zostałaby na zawsze zimna bo nikt nie bedzie utzrymywać w stanie do jazdy tylu parowozów jeśli jeżdża tylko 8 dni w miesiący w przerwach 5 dniowych i to pewnie jescze z przerwa 4 miesięczna... Więc zamiast czynnych parowozów dostaniamy dawców części... Wiadomo, że jest duża częśc ludzi która wogóle nie interesuje sie parowozami lub nawet nie wie, że takie coś jescze istnieje... a jazda cotygodniowa dzień w dzień powoduje, ze ktoś tam znów ujrzy parowóz i powróci sentyment. Nikt w weekendy nie chodzi po dworcach jeśli chodzi z rodzina do marketów czy na zielona trawke.
A jeśli chodzi o zażynanie parowozów to trzeba by w koncu zrobic jakies porządne szkolenie i przypomnieć tą sztuke jesli ktoś wpada w rutynę.
Mi osobiście czas milej płynie w pociagu prowadzonym parowozem aniżeli zwykłą lokomotywą
P.S. na znakach ostrzegawczych przed przejazdami są tylko "ciuchcie" a nie elktrowozy i spalinowozy:)



więc!

moja pierwsza wizyta w kompresorze..podobało się! fajnie umieszczony lokal i specyficzny klimat w środku. To było coś innego. Frekwencja trochę padła, ale ja bawiłem się świetnie, szczególne pozdrowienia dla pociągowo-imprezowo-niezrównoważonej ekipy za to, że jest taka właśnie co do setów (tych których posłuchałem w ilosci wystarczającej do powiedzenia czegoś konkretnego):

Fuse - jasnacholera, za Millsa i Minus Orange jestem gotów się z nim ożenić i robić mu co wieczór masaż stóp. Świetny set z potężnym ładunkiem energii.

Adrianna Lopez - muzycznie nie było jakiegoś okrutnego szału, poprawnie - nie mniej jednak miło było patrzeć jak bawiła się za deckami, widać, że sprawia jej to przyjemność, przez co ludziom na parkiecie też chciało się bawić

M.V Project - ałaa. Powiem tak: gdyby ich set mógłby być człowiekiem, miałby na imię Bogdan, mlaskał przy stole, ruchał bez gumy, oglądał Jackassa, okradał bezdomnych i karmił psa lsd, po czym współżył by z nim melorectując "Lokomotywę" Juliana Tuwima. Bardzo, bardzo żałuję że nie miałem okazji wcześniej posłuchać na żywo.

jeszcze raz!

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qup.pev.pl