Żyla, żyletka, śmierć.Aniele usłysz moje myśli,które uciszyleś ...

A słoik z Łowicza? CZEKO DŻEM!!!!!!!!!!!!!!!!



Swego czasu , a było to w zeszłym roku w lublinieckim magistracie pojawił się bardzo poważny gość w osobie burmistrza Łowicza pana Krzysztofa Kalińskiego. Zacna persona była osobistym gościem naszego lublinieckiego burmistrza z Woźnik (z całym szacunkiem dla Woźnik oczywiście). Kim jest pan Krzysiu Kaliński? Pan Krzysiu jest człowiekiem, który w ostatnich wyborach samorządowych wskoczył na stanowisko burmistrza Łowicza – miasta przecieru i dżemu, ale to akurat jest mało istotne. Burmistrz Kaliński jest w zaledwie pół roku od momentu objęcia stołka był autorem kilku tamtejszych lokalnych aferek, a mianowicie:

1. Dokonał zatrudnienia w łowickim magistracie swojego protegowanego na stanowisku głównego specjalisty do spraw promocji i pozyskiwania środków unijnych, który to jednocześnie pełnił będzie obowiązki naczelnika tamtejszego wydziału promocji, kultury sportu i turystyki. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie atmosfera wokół sprawy zatrudnienia kolesia burmistrza z jego sztabu wyborczego. Burmistrz Łowicza rozpisał, bowiem konkurs pod swojego pupila, w którym zaniżono wymogi dotyczące kwalifikacji zawodowych wymaganych do wykonywania pracy na w/w stanowisku. Pan burmistrz Kaliński wymyślił sobie ni mniej ni więcej, że kandydat powinien posiadać, co najmniej roczny staż pracy na stanowisku urzędniczym w administracji samorządowej, co nie za bardzo stoi w zgodności z ustawą z dnia 22 marca 1990 roku. Niby wszystko można zrzucić na pomyłkę w ogłoszeniu o konkursie, ale pan Kaliński i jego kandydat sami sprzedali się w rozmowach w dziennikarzami, a więc w zasadzie sytuacja jest jasna, że konkurs ustawiano pod konkretnego kandydata. Żeby tego było mało wiadomym powszechnie w Łowiczu jest fakt, że w tamtejszym magistracie pracują już dwie inne osoby z komitetu wyborczego burmistrza Kalińskiego.

2. Pan burmistrz Kaliński jest jednym z tych nieszczęsnych samorządowców, którzy nie złożyli w wymaganym czasie oświadczeń majątkowych współmałżonka – tamtejsza rada miejska została wezwana przez wojewodę łódzkiego do podjęcia uchwały o wygaśnięciu mandatu burmistrza, czego jednak nie zrobiła i gapowatego samorządowa uratował wyrok Trybunału Konstytucyjnego z którym ja się specjalnie nie zgadzam. A jakie były skutki tej gapowatości podaje Wirtualny Łowicz: Sekretarz Miasta został odwołany ze stanowiska ponieważ nie przekazał wojewodzie oświadczenia majątkowego pana Kalińskiego ( zadziwiająca argumentacja WŁ), winnym jest ponadto radca prawny, który powinien przypominać burmistrzowi o terminach złożenia oświadczenia (to jest jeszcze lepsze!), ostatecznie WŁ podaje do wiadomości i tutaj z tymże nie dyskutuję, że Kaliński sam powinien złożyć oświadczenie osobiście u wojewody.

Na koniec zacytuję fragment artykułu pana Artura Kowalczyka „Sensacyjne odwołanie sekretarz miasta” – Wirtualny Łowicz:
„(…) wszyscy winni powinni w takiej sytuacji posypać głowy popiołem i wyciągnąć wnioski na przyszłość. Niestety podjęto inna decyzję, która z punktu widzenia moralności jest bardzo wątpliwa, ale z politycznego punktu widzenia już nie. Na koniec można śmiało napisać: kowal zawinił, a cygana powiesili”.

I parząc na to wszystko mam dla naszego lublinieckiego burmistrza z Woźnik taką refleksję… Panie Maniuła! „z kim przestajesz takim się stajesz”

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qup.pev.pl