Żyla, żyletka, śmierć.Aniele usłysz moje myśli,które uciszyleś ...

" />Na stronie Aeroklubu Polskiego ukazała się taka oto smutna wiadomość o śmierci Pana Andrzeja Rachwała:

Odszedł od nas Andrzej Rachwał


Z głębokim żalem zawiadamiamy, że w dniu 24 lutego 2009 roku w wieku 70 lat odszedł od nas Andrzej Rachwał, mieszkaniec Dąbrowy Górniczej, członek Aeroklubu Śląskiego, instruktor i trener modelarstwa lotniczego, sędzia międzynarodowy, wieloletni czołowy zawodnik w konkurencji modeli prędkościowych na uwięzi F2A, medalista mistrzostw świata, Europy i Polski, uhonorowany złotą odznaką modelarską z trzema diamentami, wychowawca młodzieży, autor wielu publikacji z dziedziny modelarstwa lotniczego. Od wielu lat prowadził klub modelarski 'Zefir' przy Spółdzielni Mieszkaniowej 'Lokator' w Dąbrowie Górniczej.

Społeczność modelarska poniosła nieodżałowaną stratę.

Cześć Jego Pamięci !



Uroczystości pogrzebowe odbędą się w sobotę 28 lutego o godz. 11.00 na cmentarzu przy ul. Starocmentarnej w Dąbrowie Górniczej.


Andrzej Ciechański




Odszedł od nas ANDRZEJ RACHWAŁ

Z głębokim żalem zawiadamiamy, że w dniu 24 lutego 2009 roku w wieku 70 lat odszedł od nas Andrzej Rachwał, mieszkaniec Dąbrowy Górniczej, członek Aeroklubu Śląskiego, instruktor i trener modelarstwa lotniczego, sędzia międzynarodowy, wieloletni czołowy zawodnik w konkurencji modeli prędkościowych na uwięzi F2A, medalista mistrzostw świata, Europy i Polski, uhonorowany złotą odznaką modelarską z trzema diamentami, wychowawca młodzieży, autor wielu publikacji z dziedziny modelarstwa lotniczego. Od wielu lat prowadził klub modelarski 'Zefir' przy Spółdzielni Mieszkaniowej 'Lokator' w Dąbrowie Górniczej.

Społeczność modelarska poniosła nieodżałowaną stratę.

Cześć Jego Pamięci !





Domy na rozjeździe
dziś



Jan Brachmański ze Świętochłowic pokazuje fatalny rozjazd, który dosłownie spędza ludziom sen z powiek.

Mieszkańcy ulicy Łagiewnickiej w Świętochłowicach nie mogą spać spokojnie. Każdej nocy budzą ich hałas i drgania. Wywołują je tramwaje przejeżdżające przez zniszczony rozjazd położony obok ich domów.
REKLAMA

Co tak zgrzyta?

Jan Brachmański mieszka przy ul. Łagiewnickiej 38. Podobnie jak inni, ma już dość uciążliwości, które "zafundowała" im spółka Tramwaje Śląskie. O tym, że pobliski rozjazd nadaje się do pilnej wymiany, codziennie przypominają mieszkańcom tramwaje przemierzające tą trasę. - Domy drżą. Pękają ściany i kafelki w mieszkaniach - mówi pan Jan. - Ludzie muszą przestawiać meble, bo w domach wszystko się trzęsie. W kiosku, który jest w pobliżu, towar spada z półek.

W 2004 roku Czytelnik złożył pismo w tej sprawie do dyrekcji Tramwajów Śląskich. Poprosił o wymianę zniszczonego torowiska albo likwidację rozjazdu.

Piszą i czekają

Ówczesny dyrektor Zakładu Usług Technicznych i Komunikacji Tramwajowej w Chorzowie w odpowiedzi zadeklarował, że rozjazd zostanie wymieniony w II kwartale 2005 roku. We wrześniu 2005 roku mieszkańcy ul. Łagiewnickiej i budynków spod numerów 23, 25, 27, 36 i 38 zniecierpliwieni brakiem działań ze strony spółki wystosowali do dyrekcji kolejne pismo, pod którym podpisało się prawie 30 osób. Skarżyli się na nieznośny hałas i drgania.

Obietnica poprawy

W 2006 roku dyrektor tłumaczył, że z powodu trudnej sytuacji finansowej działania spółki ograniczają się do naprawy uszkodzeń, które powstały w czasie eksploatacji. Został wymieniony fragment rozjazdu. Lecz na gruntowny remont wciąż czekała uszkodzona zwrotnica, która była szczególnie dokuczliwa, i na którą skarżyli się lokatorzy.

- Wciąż słyszymy obietnice, że remont będzie wykonany. Czas biegnie, a sytuacja wcale się nie poprawia - mówi Jan Brachmański. Skontaktowaliśmy się z Rejonem Komunikacyjnym nr 2 w Katowicach, jednostką wykonawczą Tramwajów Śląskich, która odpowiada za stan techniczny rozjazdu przy ul. Łagiewnickiej w Świętochłowicach. Kazimierz Kosmala, dyrektor RK-2 potwierdza, że chociaż od 2004 roku są problemy z rozjazdem, to nie jest on w złym stanie, co potwierdzają oceny służb technicznych. - Część elementów została już wymieniona. Naprawa rozjazdu została ujęta w planie na 2007 rok - dodaje Kazimierz Kosmala.

Można wygrać z tramwajami

Błażej Filipowicz, prawnik

W takiej sytuacji mieszkańcy mają prawo żądać od przedsiębiorstwa komunikacji, w którego gestii są tramwaje, naprawienia szkód w zakresie, w jakim jest to spowodowane poruszaniem się wagonów po wadliwych szynach. Przede wszystkim jednak powinni zażądać niezwłocznej naprawy lub wymiany wadliwego rozjazdu, aby nie dochodziło do dalszych uszkodzeń w ich mieszkaniach. Ewentualne dochodzenie praw na drodze sądowej również nie wydaje się bezzasadne. Osobiście znam przypadek, kiedy mieszkaniec domu usytuowanego w pobliżu torów tramwajowych, wygrał sprawę dotyczącą zlikwidowania nieznośnego hałasu pod jego oknami i od czasu uprawomocnienia się wyroku tramwaje przejeżdżają ten odcinek z bardzo niewielką prędkością.

Co z Tramwajami Śląskimi?

Tramwaje Śląskie są spółką skarbu państwa. To samodzielne przedsiębiorstwo, na jego decyzje i sposób zarządzania nie mają wpływu ani gminy, ani Komunikacyjny Związek Komunalny GOP. Trudności finansowe Tramwajów Śląskich wpływają na jakość usług świadczonych na zlecenie KZK GOP. 12 miast, w tym Bytom, Chorzów, Czeladź, Dąbrowa Górnicza, Gliwice, Katowice, Mysłowice, Ruda Śląska, Siemianowice Śląskie, Sosnowiec, Świętochłowice i Zabrze zwróciły się do ministra skarbu o bezpłatne przejęcie akcji Tramwajów Śląskich. W ich imieniu występuje KZK GOP. Prezydenci miast należących do KZK GOP oraz jego zarząd uzasadniali, że tylko samorząd terytorialny może usprawnić restrukturyzację spółki.

- Dziennik Zachodni

http://swietochlowice.naszemiasto.pl/wydarzenia/714074.html



Śląsk od morza do morza




Józef Krzyk 21-07-2005 , ostatnia aktualizacja 21-07-2005 16:56

Przed tygodniem przedstawiciele kilkunastu śląskich miast spotkali się przy kawie. Niektórzy potem psy wieszali na "Wyborczej", że temu wydarzeniu nie poświęciła ani jednego zdania. No to nadrabiam zaległości.

Tym wydarzeniem nie było, rzecz jasna, picie kawy. Przedstawiciele miast, a wśród nich kilku prezydentów, na koniec spotkania wyrazili wolę powołania do życia Wspólnoty Miast Aglomeracji Katowickiej. Miałoby to być coś na kształt nowego, trzymilionowego miasta, jednego z największych w Unii Europejskiej, rozciągającego się od Dąbrowy Górniczej do Gliwic i od Piekar Śląskich po Jaworzno. Ale ja bym się do tych trzech milionów nie ograniczał. Bo czy my jesteśmy w czymś gorsi od Londynu i Paryża, gdzie w kupie sobie siedzi nawet trzy razy więcej niż trzy miliony? Przecież - tak sobie gdybam - gdyby przyłączyć do wspólnoty Opole (też Śląsk - nikt nie zaprzeczy), Wrocław (bez wątpienia śląski) i do tego Kraków (widziałem tam w sklepie kiełbasę śląską), to by nam miasto znacznie urosło. A pójdźmy jeszcze dalej, to będziemy mieć Śląsk od morza do morza! I tak trzymać! Trzeba tylko obmyślić krój mundurów dla straży miejskiej, własną walutę, ordery, no i nazwę miasta. Powinna być prosta i chwytająca za serce, żeby się każdy mieszkaniec z nią utożsamiał, a przy tym mająca historyczne uzasadnienie. Jednym słowem nowe miasto nie może się nazywać inaczej jak Sosnowiec. A inwestorzy, gdy tylko dowiedzą się, że 300 kilometrów od Warszawy jest taka potęga, sami się tu zlecą i na klęczkach błagać będą, żebyśmy ich przyjęli.

Ale dosyć już tych błazeństw. Entuzjaści nowego pomysłu - chętnie dołączyłbym do ich grona, alem człowiek małej wiary - zapominają, z jakimi oporami przychodzi czasem władzom kilku zaledwie miast dogadywanie się w prostych, a ważnych dla mieszkańców sprawach. Przykład pierwszy z brzegu - wspólny bilet autobusowy.

Nie wierzę, żeby teraz, bez żadnego przymusu, te władze uzgodniły między sobą wspólne miasto, związek czy jak to tam jeszcze nazwą. Nie zrobią tego, bo nie muszą. I nie mają w tym żadnego interesu. Co najwyżej, jeśli będą mieli taki kaprys, powołają jakiś twór, który będzie miał piękną nazwę, jeszcze piękniejsze biura i bardzo, ale to bardzo piękne pensje dla lokatorów tych biur. Przy czym wszyscy ci lokatorzy będą bąki zbijać po całych dniach, bo żaden z nich nie będzie uprawniony do niczego więcej, jak przybijania pieczątki na nikomu niepotrzebnych pismach.

Żeby stało się inaczej - żeby wspólnota powstała i nie była tylko pustą fasadą - musiałby tak zdecydować Sejm albo miasta, które by ją miały tworzyć. Obecny Sejm ustawy aglomeracyjnej już nie przyjmie, nowy - będzie miał od początku wiele innych spraw na głowie, a miasta same z siebie nie ograniczą swoich uprawnień, żeby przekazać je razem z częścią pieniędzy do wspólnoty. O tej wspólnocie mówi się już zresztą od dawna jako sposobie na łatwiejsze pozyskiwanie pieniędzy z państwowej kasy. Wspólnota miałaby zająć się koordynowaniem i programowaniem rozwoju, przyciągać inwestorów i robić w ogóle to, z czym pojedyncze miasta nie dają sobie rady.

Na mówieniu jednak się kończy, bo nikt z naszych polityków i samorządowców zbyt serio tego mówienia nie traktuje. Na zeszłotygodniowe spotkanie, podczas którego rzekomo rodziła się wspólnota, nie przyjechali prezydenci największych miast, m.in. Katowic. Niektórym, z tego co wiem, szkoda było swojego czasu na czcze gadanie. Ci, którzy przyjechali, nie odpowiedzieli nawet na pytanie, ile pieniędzy ze swoich budżetów mogliby przekazać na rzecz wspólnoty. Rzucaliby słowa na wiatr, gdyby wypowiadali się w tej sprawie bez konsultacji ze swoją radą miejską. Bo to radni i wszyscy mieszkańcy Katowic, Sosnowca, Zabrza powinni zdecydować, czy chcą tworzyć ze sobą wspólnotę i czego od niej oczekują. Ja nie chcę, jeszcze nie teraz. Może dałbym się przekonać, gdyby się okazało, że utworzenie wspólnoty ograniczy biurokrację. I że za zaoszczędzone diety (po co nam aż tak wielu radnych?) i urzędnicze pensje wyremontuje się ulicę w moim mieście.

O tym, że małe jest piękne, a duży wcale niekoniecznie może więcej, przekonali się już mieszkańcy kilku samodzielnych w tej chwili śląskich miejscowości, które kiedyś na siłę połączono w większe organizmy. Nie wierzę, żeby mieszkańcy Radzionkowa albo Bierunia dali się dziś łatwo namówić na zrezygnowanie z gospodarzenia na swoim. Jeśli mnie na siłę przyłączą do jakiejś wspólnoty, chyba poproszę tam o azyl

http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35068,2832492.html

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qup.pev.pl